Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozpaczliwa walka kielczanina o mieszkanie socjalne. Ratusz chce mu je odebrać

Agata Kowalczyk
archiwum
- Wyrzucają mnie z mieszkania na bruk zaalarmował nas pan Krzysztof. - Przy ulicy Wygoda mieszkałem jeszcze z rodzicami, od urodzenia a teraz ratusz uznał, że nie mam prawa tam przebywać.

- Jest zima, a oni wyrzucają mnie na ulicę. Pani w ratuszu powiedziała, że mogę iść do schroniska dla bezdomnych - opowiada. - Dlaczego mam opuszczać mój dom, w którym się wychowałem i sam go wyremontowałem.

Tłumaczy, że to stary drewniany dom, który zajmuje wspólnie bratem i jego rodziną. – Nie ma między nami zgody – przyznaje. - Dlatego Miejski Zarząd Budynków podzielił budynek i każdy z nas ma osobne mieszkanie. Niestety ja nie jestem w nim zameldowany, bo brat się nie zgodził i od tego zaczęły się problemy. Ostatnia umowa najmu została podpisana na 3 lata i wygasła w połowie listopada. Brat otrzymał nowy dokument a ja nie i ratusz kazał mi się wyprowadzić - opowiada. - Brat powinien był mnie wpisać do tej umowy a nie zrobił tego, bo chce przejąć moją część domu.

Urzędnicy tłumaczą, że pan Krzysztof stracił prawo do lokalu socjalnego. - Dom należy do miasta, a obaj bracia traktują go jak swój. Są w nim wydzielone lokale socjalne. Zgodnie z obecnymi przepisami umowa najmu może być zawarta na 3 lata z możliwością przedłużenia na następny taki sam okres - informuje Agata Kalita, dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa w ratuszu. - Pan Krzysztof nie dostał nowej umowy, ponieważ nie mieszka w tym domu. Przeprowadziliśmy wizję lokalną, która potwierdziła nasze podejrzenia. W domu nie są pobierane woda i energia elektryczna. Poza łóżkiem nie ma innego wyposażenia. Widać, że w mieszkaniu nikt nie przebywa. Mało tego wiemy, że pan Krzysztof mieszka u byłej żony. Potwierdza to Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, ponieważ wystąpił o przyznanie pomocy, jako mieszkaniec innej części Kielc. Mieszkania socjalne są przyznawane osobom, które ich potrzebują. Lokal po panu Krzysztofie zostanie przyznany, innej potrzebującej osobie i na pewno nie będzie to jego brat.

Także inne dowody świadczą przeciwko panu Krzysztofowi.
- Pan Krzysztof, jakiś czas temu wystąpił do Wydziału Spraw Obywatelskich o zameldowanie go w tym domu. Dostał odpowiedź odmowną, ponieważ lokal nie nadawał się do zamieszkania. Nie było w nim nawet posadzek. Wyremontowaliśmy go, ale pan Krzysztof nie powtórzył wniosku o zameldowanie go – tłumaczy Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach. - Jest jeszcze jeden dowód, że pan Krzysztof tam nie mieszka. Jako adres do korespondencji podał adres na drugim końcu Kielc, tam gdzie mieszka jego była żona i tam rzeczywiście listy odbierał. Lokator podnosi, że wymienił piec czy okna. Nie wiem, kiedy to zrobił, ale na pewno nie w ostatnich latach, gdy Miejski Zarząd Budynków ma dom w zarządzie.

Pan Krzysztof nie zgadza się z argumentami urzędników. - To nie są żadne dowody, że ja tam nie mieszkam. Gdy zabiorą mi to mieszkanie, to przyjdzie mi żyć na ulicy. Jestem chory, po dwóch zawałach - informuje. Konflikt z bratem jest tak silny, że nie powinniśmy mieszkać w jednym domu i miasto powinna mi dać lokal w innym miejscu Kielc, żebym miał dach nad głową.

MĘŻCZYŹNI NOSZĄCY TO IMIĘ SĄ NAJWIERNIEJSI [zobacz listę]

ZOBACZ TAKŻE: Zakaz reklamy piwa w telewizji nie rozwiązuje żadnego problemu

(Źródło:Agencja Informacyjna Polska Press)

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto