Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pyton pełzał po kieleckiej ulicy. Co dalej z wężem? (WIDEO)

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska


O nietypowym i budzącym grozę znalezisku poinformowali w niedzielę, 18 sierpnia, pracownicy Towarzystwa Opieki nad  Zwierzętami. W Kielcach przy ulicy Domaniówka pełzał... pyton królewski. Wąż najprawdopodobniej był wcześniej przez kogoś hodowany. Właściciel wciąż się nie znalazł.

Zwierzę w niedzielny wieczór spokojnie pełzało wzdłuż kieleckiej ulicy. Choć pytony królewskie są jednymi z mniejszych przedstawicieli rodziny to taki widok mógł przechodniów przyprawić niemal o zawał serca. Wąż został znaleziony przez przypadkową osobę. - Zadzwonił do mnie znajomy z informacją, że ktoś znalazł węża przy ulicy Domaniówka. Pierwsza wersja brzmiała, że to boa – uśmiecha się Kinga Jarosz z kieleckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Osoba, która znalazła węża w odruchu chciała go zabić łopatą. Jednak było dość późno, po godzinie 23 i zwierzę zmarzło na tyle, że prawie się nie ruszało. Na szczęście udało się je humanitarnie złapać. Musiało być przerażone – dodaje Kinga Jarosz.

Wąż obecnie przebywa w Gabinecie Weterynaryjnym Andi w Kielcach. Jest pod opieką kieleckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Zwierzę charakteryzuje się tym, że jest dusicielem, ale takiej wielkości wąż absolutnie nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Przy dorosłym osobniku też trzeba się mocno postarać, aby go sprowokować – mówi Karolina Siedlecka-Kowalczewska, lekarz weterynarz z Gabinetu Weterynaryjnego Andi.

Tego typu węże są dość często spotykane w hodowlach terraryjnych, również w Polsce. Pyton królewski jest popularny głównie ze względu na ciekawe ubarwienie, stosunkowo niewielkie rozmiary, względną łatwość chowu. Zwierzę prawdopodobnie uciekło z czyjegoś terrarium. Niestety, do tej pory właściciel nie zgłosił się po swoją zgubę. - To egzotyczne zwierzę, więc musiało jakiś czas przebywać w terrarium. Co się stało, tego mamy nadzieję się dowiemy i opiekun się znajdzie – zaznacza Karolina Siedlecka-Kowalczeska. Warto przy tym dodać, że aby hodować węże należy mieć odpowiednie dokumenty. 

Znalezienie egzotycznego zwierzęcia, w tym węża może się wiązać ze sporą dawką stresu. Warto jednak zachować zimną krew. - Nie wpadajmy w panikę, nie próbujmy zabijać tych zwierząt. Zgłośmy zdarzenie do Straży Miejskiej, w godzinach urzędowania można również zadzwonić do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii lub Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Można również powiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – informuje lekarz weterynarz.
O nietypowym i budzącym grozę znalezisku poinformowali w niedzielę, 18 sierpnia, pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W Kielcach przy ulicy Domaniówka pełzał... pyton królewski. Wąż najprawdopodobniej był wcześniej przez kogoś hodowany. Właściciel wciąż się nie znalazł. Zwierzę w niedzielny wieczór spokojnie pełzało wzdłuż kieleckiej ulicy. Choć pytony królewskie są jednymi z mniejszych przedstawicieli rodziny to taki widok mógł przechodniów przyprawić niemal o zawał serca. Wąż został znaleziony przez przypadkową osobę. - Zadzwonił do mnie znajomy z informacją, że ktoś znalazł węża przy ulicy Domaniówka. Pierwsza wersja brzmiała, że to boa – uśmiecha się Kinga Jarosz z kieleckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Osoba, która znalazła węża w odruchu chciała go zabić łopatą. Jednak było dość późno, po godzinie 23 i zwierzę zmarzło na tyle, że prawie się nie ruszało. Na szczęście udało się je humanitarnie złapać. Musiało być przerażone – dodaje Kinga Jarosz. Wąż obecnie przebywa w Gabinecie Weterynaryjnym Andi w Kielcach. Jest pod opieką kieleckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Zwierzę charakteryzuje się tym, że jest dusicielem, ale takiej wielkości wąż absolutnie nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Przy dorosłym osobniku też trzeba się mocno postarać, aby go sprowokować – mówi Karolina Siedlecka-Kowalczewska, lekarz weterynarz z Gabinetu Weterynaryjnego Andi. Tego typu węże są dość często spotykane w hodowlach terraryjnych, również w Polsce. Pyton królewski jest popularny głównie ze względu na ciekawe ubarwienie, stosunkowo niewielkie rozmiary, względną łatwość chowu. Zwierzę prawdopodobnie uciekło z czyjegoś terrarium. Niestety, do tej pory właściciel nie zgłosił się po swoją zgubę. - To egzotyczne zwierzę, więc musiało jakiś czas przebywać w terrarium. Co się stało, tego mamy nadzieję się dowiemy i opiekun się znajdzie – zaznacza Karolina Siedlecka-Kowalczeska. Warto przy tym dodać, że aby hodować węże należy mieć odpowiednie dokumenty. Znalezienie egzotycznego zwierzęcia, w tym węża może się wiązać ze sporą dawką stresu. Warto jednak zachować zimną krew. - Nie wpadajmy w panikę, nie próbujmy zabijać tych zwierząt. Zgłośmy zdarzenie do Straży Miejskiej, w godzinach urzędowania można również zadzwonić do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii lub Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Można również powiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – informuje lekarz weterynarz. Dawid Łukasik
O nietypowym i budzącym grozę znalezisku poinformowali w niedzielę, 18 sierpnia, pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W Kielcach przy ulicy Domaniówka pełzał... pyton królewski. Wąż najprawdopodobniej był wcześniej przez kogoś hodowany. Właściciel wciąż się nie znalazł.

Zwierzę w niedzielny wieczór spokojnie pełzało wzdłuż kieleckiej ulicy. Choć pytony królewskie są jednymi z mniejszych przedstawicieli rodziny to taki widok mógł przechodniów przyprawić niemal o zawał serca. Wąż został znaleziony przez przypadkową osobę. - Zadzwonił do mnie znajomy z informacją, że ktoś znalazł węża przy ulicy Domaniówka. Pierwsza wersja brzmiała, że to boa – uśmiecha się Kinga Jarosz z kieleckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Osoba, która znalazła węża w odruchu chciała go zabić łopatą. Jednak było dość późno, po godzinie 23 i zwierzę zmarzło na tyle, że prawie się nie ruszało. Na szczęście udało się je humanitarnie złapać. Musiało być przerażone – dodaje Kinga Jarosz.

Wąż obecnie przebywa w Gabinecie Weterynaryjnym Andi w Kielcach. Jest pod opieką kieleckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Zwierzę charakteryzuje się tym, że jest dusicielem, ale takiej wielkości wąż absolutnie nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Przy dorosłym osobniku też trzeba się mocno postarać, aby go sprowokować – mówi Karolina Siedlecka-Kowalczewska, lekarz weterynarz z Gabinetu Weterynaryjnego Andi.

Tego typu węże są dość często spotykane w hodowlach terraryjnych, również w Polsce. Pyton królewski jest popularny głównie ze względu na ciekawe ubarwienie, stosunkowo niewielkie rozmiary, względną łatwość chowu. Zwierzę prawdopodobnie uciekło z czyjegoś terrarium. Niestety, do tej pory właściciel nie zgłosił się po swoją zgubę.

- To egzotyczne zwierzę, więc musiało jakiś czas przebywać w terrarium. Co się stało, tego mamy nadzieję się dowiemy i opiekun się znajdzie – zaznacza Karolina Siedlecka-Kowalczeska. Warto przy tym dodać, że aby hodować węże należy mieć odpowiednie dokumenty.

Znalezienie egzotycznego zwierzęcia, w tym węża może się wiązać ze sporą dawką stresu. Warto jednak zachować zimną krew. - Nie wpadajmy w panikę, nie próbujmy zabijać tych zwierząt. Zgłośmy zdarzenie do Straży Miejskiej, w godzinach urzędowania można również zadzwonić do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii lub Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Można również powiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – informuje lekarz weterynarz.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?

Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze


Z którą partią ci po drodze? Quiz


Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia


Co wiesz o grillowaniu? Quiz


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pyton pełzał po kieleckiej ulicy. Co dalej z wężem? (WIDEO) - Kielce Nasze Miasto

Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto