Ulica Tartaczna w Kielcach powinna zmienić nazwę na Błotnistą. Piesi przeżywają horror

- To co, zakładamy reklamówki na buty? – takie pytanie w ostatnich dniach zadają sobie mieszkający przy ulicy Tartacznej w Kielcach przed wyjściem z domu. W ten sposób większość z nich decyduje się zabezpieczyć swoje obuwie, niektórzy zaś obmywają je wodą z butelki po przejściu do ulicy Skrzetlewskiej. Dlatego, że droga zamieniła się w błotniste bajoro i nikt teraz nie przejdzie nią suchą nogą.

- Tragedia. Jesteśmy niemal odcięci od świata. Musimy chyba fruwać – denerwują się mieszkańcy i narzekają na kręcących się na drodze robotników, którzy nie zapewnili im dobrego tymczasowego przejścia.

Na Tartacznej skumulowało się bowiem kilka inwestycji. Po pierwsze, trwa budowa domków z mieszkaniami socjalnymi. Po drugie, Polska Spółka Gazownictwa kładzie gazociąg. Wąską i krótką, bo 250-metrową dróżką porusza się więc wiele ciężkich pojazdów, które rozjeżdżają rozkopaną przez robotników ziemię tworząc bagno. W dodatku niedawno zakończyły się tam prace związane z układaniem w ziemi przewodów energetycznych.

- Nie wszystko jest winą „mojej” inwestycji. Rozmawiałem już z wykonawcą mieszkań, by albo wysypał z boku drogi kruszywo, albo ułożył stare płyty chodnikowe i ułatwił przejście – mówi Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach.

Budowa domków zakończy się w kwietniu przyszłego roku. Ale mieszkańcy nie odetchną wtedy od maszyn i robotników, bo… zacznie się modernizacja ulicy Tartacznej. – Pierwotnie planowaliśmy ją na ten rok. Zdecydowaliśmy się jednak ja przełożyć, bo ciężkie pojazdy obsługujące budowę domów mogłyby po prostu nową drogę zniszczyć – wyjaśnia Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.

Kompleksowa przebudowa ulicy Tartacznej będzie kosztować miasto 800 tysięcy złotych.