Pralnia przy Radomskiej w Kielcach we wtorek wydawała rzeczy klientom. Niestety... nie wszystkie były na miejscu! Historie klientów są wręcz niewiarygodne!
O pralni zlokalizowanej w centrum handlowym przy ulicy Radomskiej w Kielcach zrobiło się głośno na początku marca tego roku. Przypomnijmy, pod koniec lutego do redakcji Echa Dnia zgłosiła się czytelniczka, a jednocześnie klientka tej pralni, która - jak twierdziła - od kilku tygodni nie mogła odebrać pozostawionych do wyczyszczenia rzeczy, z lokalu.
Więcej przeczytasz tutaj: Pralnia w kieleckim centrum handlowym zamknięta od tygodni. Klienci nie mogą odebrać swoich ubrań. Co się stało?
Po pierwszym artykule, jaki ukazał się na naszych łamach, do redakcji zaczęły spływać kolejne sygnały i wiadomości od zniecierpliwionych klientów. Ci także twierdzili, że w żaden sposób nie mogą odebrać swoich rzeczy z pralni. Nie da się również z nikim skontaktować.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Kielcach, Dariusza Pyka. Okazało się, że do niego również docierały liczne informacje o tym, że pralnia przy Radomskiej jest zamknięta, a kontakt z właścicielami/zarządcami - wręcz niemożliwy. W rozmowie z nami, rzecznik przyznał, że sam również jest klientem pralni i czeka na odbiór swoich rzeczy. Poinformował także, że skierował oficjalne wystąpienie do firmy Vector S.A., która jest właścicielem tej pralni, o udzielenie informacji.
- W treści odpowiedzi jaką uzyskałem, dowiedziałem się, że firma prowadzi rozmowy ze sklepem Auchan w celu udostępnienia lokalu, do możliwości odbioru towaru, który tam się znajduje - informował w połowie maja rzecznik Dariusz Pyk.
Pralnia w Kielcach nareszcie otwarta, ale tylko na kilka godzin
Po wielu miesiącach oczekiwań, w środę, 14 czerwca otrzymaliśmy sygnał, że na pralni pojawił się ważny komunikat. Informowano w nim, że w piątek, 16 czerwca i we wtorek, 20 czerwca pralnia (na dwie godziny w każdym dniu - red.) zostanie otwarta dla klientów oczekujących na zwrot swoich rzeczy.
Sprawdź szczegóły: Klienci, od miesięcy zamkniętej pralni przy ulicy Radomskiej w Kielcach, mogą odetchnąć z ulgą. Wkrótce odzyskają swoje rzeczy
We wtorek, 20 czerwca reporterka Echa Dnia pojawiła się na miejscu. W tym dniu, pralnia miała być otwarta od godziny 12 do 14. Na miejscu spotkaliśmy kilku klientów, którzy od miesięcy czekają na odbiór swoich rzeczy, a także pracownice, które praktycznie z dnia na dzień, straciły pracę. Ponadto - podobnie jak klienci - od lutego nie mogły odebrać stąd swoich prywatnych rzeczy. Ponadto na miejscu zjawił się patrol policji. Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze mieli pilnować porządku w razie, gdyby doszło do nieporozumień między klientami, a obsługą. Rzeczy wydawali pracownicy centrum handlowego Auchan.
Historie klientów pralni przy Radomskiej są niewiarygodne
Pani Dorota - jedna z klientek pralni przy Radomskiej, na odbiór pozostawionych tutaj rzeczy czekała aż pół roku!
- Na odzyskanie swoich rzeczy czekałam pół roku. W tym czasie próbowałam się kontaktować z pralnią - zero odzewu, zero odbierania telefonów. Nie było żadnego kontaktu i żadnej możliwości kontaktu
- przyznała bez wahania klientka.
Dodała, że mimo tak długiej zwłoki nie otrzymała żadnej rekompensaty: - I jeszcze był problem z odzyskaniem tych rzeczy, z wydaniem ich, nawet na podstawie paragonów i oświadczeń.
Pani Dorocie udało się odzyskać wszystkie rzeczy, które pozostawiła w lokalu. Niestety, nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Pan Roman, w pralni przy Radomskiej, pozostawił 3 dywany. Na miejscu okazało się, że w lokalu prawdopodobnie ich nie ma...
- Termin odbioru, jak dobrze pamiętam, był wyznaczony na luty. Jeździłem, dowiadywałem się - nie było żadnej informacji dlaczego nie mogę (ich odebrać - red.). I przede wszystkim, nie było żadnej informacji na drzwiach: czy i kiedy będzie otwarte - opowiadał nasz rozmówca i dodał: - W końcu się udało? No nie wiem czy się udało, bo z tego wychodzi, że towaru nie ma. Mimo, że mam paragon pan twierdzi, że moich dywanów nie ma
- mówił z rozżaleniem pan Roman.
Stanowczo dodał, że w tej sytuacji będzie oczekiwał odszkodowania: - Ja nie mieszkam w Kielcach i nie będę przyjeżdżał tu na byle zawołanie. Już wystarczy tyle ile wyjeździłem - zaznaczył na koniec klient.
Przed pralnią oprócz kilku klientów, spotkaliśmy również byłą pracownicę pralni, panią Edytą.
- 13 lutego przyszłyśmy rano do pracy i nie mogłyśmy wejść do lokalu, nie mogłyśmy otworzyć pralni
- informowała na wstępie pani Edyta.
Dodała, że w szafkach pracowniczych także pozostawiły swoje prywatne rzeczy.
- W szafkach miałyśmy swoje osobiste rzeczy, w które się tutaj przebierałyśmy. Nie mogłyśmy ich odebrać aż do dziś. Właściwie odebrałyśmy je z wielkim trudem
- przyznała była pracownica pani Edyta.
Zaznaczyła, że jako pracownice także próbowały kontaktować się z właścicielami pralni. Niestety bezskutecznie.
- Na początku dzwoniłam dosyć często i pytałam co dalej z pralnią, ale nie uzyskałam jednoznacznej odpowiedzi - dodała pani Edyta.
We wtorek, 20 czerwca pani Edycie udało się odzyskać jej prywatne rzeczy.
Zobaczcie zdjęcia i wideo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?