Kieleccy radni ścięli się o wizje świata, a w tle spór o Miejski Ośrodek Wychowawczy

Sprawa likwidacji Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego po raz kolejny trafiła na sesję. Władze miasta już próbowały przekonać radnych do potrzeby zamknięcia ośrodka jako placówki miejskiej aby przekazać ją stowarzyszeniu, które mogli by założyć pracownicy. Kadra jednak nie zdobyła się na taki krok. Są jednak stowarzyszenia, które chcą poprowadzić ośrodek.

Koszty utrzymania placówki rosną z roku na rok, w 2020 roku było to 1,3 miliona złotych a w 2021 roku już 1,7 miliona złotych. Stowarzyszenie ma niższe koszty niż miasto a większe możliwości pozyskania zewnętrznych funduszy, dlatego łatwiej będzie mu utrzymać placówkę. Tak argumentowano potrzebę przekształcenia.

Przeciwnikiem zmian od początku był radny Maciej Stępniewski z Prawa i Sprawiedliwości, który podtrzymał stanowisko i nadal uważa, że podjęcie takiej uchwały oznacza zamknięcie placówki i zostawienie chłopców z problemami bez pomocy.

Radni przypomnieli, że nie jest to likwidacja.

- Żeby powstało coś nowego, to trzeba coś zlikwidować, ale ośrodek będzie działał tylko pod innym szyldem. Są organizacje pozarządowe, które chętnie przejmą go i poprowadzą go – mówiła Anna Myślińska z Koalicji Obywatelskiej.

Joanna Litwin z Projekt Wspólne Kielce przyznała, że utrzymywanie ośrodka jest niesprawiedliwe wobec innych placówek oświatowych. - Na remonty wszystkich placówek oświatowych w Kielcach wydajemy mniej pieniędzy rocznie niż na prowadzenie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Pracownicy mieli szansę założenia stowarzyszenia i podjęcia się trudu prowadzenia placówki . Nie skorzystali z niej.

Padały argumenty, że podobne ośrodki działające w powiecie kieleckim zostały już zlikwidowane, przejęły je stowarzyszenia i są prowadzone z powodzeniem.

- Spytajcie swoich kolegów ze starostwa, jak one tam działają - mówiła Katarzyna Zapała z Koalicji Obywatelskiej. - Organizacje pozarządowe mogą lepiej prowadzić takie miejsca niż samorząd. To są ludzie, którzy mają wielkie serce i są aktywistami - mówiła.

Te argumenty nie przekonały przeciwników zmian.

- Przekażmy wszystkie placówki oświatowe i kultury, bo trzeba je dotować stowarzyszeniom, będą działać lepiej i taniej. Czy tego to chcemy, żeby miasto przejęły podmioty zewnętrze? Ja nie chcę takiego miasta, w którym najważniejsze jest bilansowanie się pieniędzy – dodał Marcin Stępniewski.

- Ta dyskusja nie ma sensu, bo ścierają się różne wizje świata, sterowania centralnego i brania spraw w swoje ręce. Ja jestem zwolenniczką tej drugiej – mówiła Anna Kibortt.

Dyskusje zakończył Arkadiusz Ślipikowski z Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, który zaryzykował pytanie , czy taki ośrodek musi działać w Kielcach? Budynek w Dobromyślu, gdzie mieści się Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy można według niego wykorzystać w inny sposób.

- Czy jest konieczna taka placówka w Kielcach, skoro trafiają tam chłopcy z całej Polski, a nie z naszego miasta. Takie ośrodki działają w województwie i tam mogą trafiać chłopcy. W Dobromyślu panują okropne warunki, pomieszczenia wymagają remontu, więc nie jest to tak jak mówili niektórzy radni, że tam wszystko wspaniale funkcjonowało. Może w budynku urządzić inną placówkę dla młodzieży czy niepełnosprawnych. Czy warto utrzymywać 30 etatów dla 10 chłopców, którzy tam przebywają? - mówił.

Radni przegłosowali uchwałę, 14 było za, 6 przeciwko a 5 wstrzymało się od głosu.