Kielce bez reklam? Będą, ale inaczej. Wypowiedz się, czy władze Kielc chcą to zrobić dobrze

- Od dawna nie pracowaliśmy nad uchwałą, która dotyczy tak wielu osób. Mówimy o niej od kilku miesięcy, pokazujemy jej założenie a nie ma żadnego odzewu społecznego. Nie wpłynęła ani jedna uwaga- przyznał Artur Hajdorowicz, dyrektor Wydziału Rozwoju i Rewitalizacji Miasta w kieleckim ratuszu podczas konferencji prasowej. – Obawiam się, że będzie tak jak w innych miastach, właściciele działek i przedsiębiorcy ockną sie, gdy wiosną po uchwaleniu uchwały dostaną decyzje o usunięciu reklamy czy naliczeniu opłaty.

Od 2 lat gminy mogą regulować zasady umieszczania reklam na ich terenie zarówno na działkach miejskich, jak i prywatnych. Do tej pory panowała wolna amerykanka, co świetnie widać w Kielcach. – Jednym z przykładów jest rogatka krakowska, gdzie w jednym miejscu jest mnóstwo różnych reklam. Nikt ich nie czyta, bo z takiego natłoku informacji trudno coś wyłowić – mówił dyrektor. - Chcemy, aby takie miejsca zniknęły. Chcemy uporządkować reklamy w mieście, nie zamierzamy ich likwidować. W porównaniu do innych miast nasza uchwała jest liberalna, ale po konsultacjach społecznych może się zmienić.

Urzędnicy chcą podzielić miasto na cztery strefy. W śródmieściu, czyli strefie „A”ma obowiązywać całkowity zakaz umieszczania reklam na budynkach i ulicach, z wyjątkiem tych dotyczących imprez zgłoszonych do ratusza. Dozwolone będzie wieszanie szyldów, ale według określonych zasad na przykład tylko na parterach budynków i do 10 sztuk na posesji. Nie będzie można zasłaniać całych okien. Strefa „C” to tereny przemysłowe, zakłady produkcyjne, magazyny, hurtownie, ale także osiedlowe skupiska sklepów i zakładów usługowych oraz obiekty sportowe. Tu będzie dopuszczona największa powierzchnia reklamowa, ale tablice czy inne nośniki muszą spełniać określone wymiary i odległości od siebie, czy znaleźć się w ustalonym porządku względem siebie.

Strefa „D” to obszary zielone, skwery, parki, cmentarze, dolina Silnicy i inne miejsca, których atutem jest krajobraz. Tutaj reklama będzie możliwa, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Strefa „B” to pozostałe miejsca, z dopuszczoną reklamą w szerszym zakresie niż w „D”, ale mniejszym niż w „C”.

Uchwała zabrania używanie banerów i siatek reklamowych. Zabronione będzie zaklejanie całych okien reklamami jak i elementów architektonicznych budynków decydujących o jego walorach. Płotków stojących między jezdniami także nie będzie można używać do zamieszczania reklam.

Te zasady będą zawieszone na czas kampanii wyborczej (także w śródmieściu), ale wciągu 14 dni po wyborach wszystkie reklamy muszą zniknąć, teraz jest to 30 dni.

Właściciele posesji ( a nie najemcy) będą mieli 2 lata na dostosowanie reklam do nowych przepisów i 3 lata na zmianę szyldów.
Uchwała krajobrazowa zabroni też grodzenia nieruchomości, na których stoją budynki mające więcej niż 5 mieszkań, ale nie nakaże likwidacji już istniejących parkanów.
- Grodzenie to wiejski zwyczaj, grodziło się, żeby zwierzęta nie uciekały. W mieście przestrzeń musi być otwarta dla wszystkich – dodał dyrektor.

Pierwszy etap konsultacji społecznych rozpocznie się od poniedziałku i potrwa do połowy listopada. 23 października o godzinie 16.30 odbędzie się w ratuszu dyskusja publiczna. Cały ten okres można składać uwagi do Urzędu Miasta w formie elektronicznej, czy papierowej. Treść uchwały znajduje się na idea.kielce.eu/konsultacje/ oraz www.bip.kielce.eu

Uchwalenie uchwały jest planowane w kwietniu 2018 roku.

Kolejnym krokiem będzie podjęcie uchwały o opłatach za reklamę, każdą widoczna w przestrzeni publicznej, także stojącą na prywatnym gruncie. Będzie ona składać się z dwóch części, stałej za każdą sztukę reklamy bez względu na rodzaj, maksymalna dopuszczona stawka to 2,47 złotych za dzień oraz zmiennej, zależnej od wielkości, maksymalnie 20 groszy za metr kwadratowy. Rocznie opłata może wynieść tysiąc złotych. Rada Miasta może jednak uchwalić niższe stawki.