Przykład? Przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Seminaryjskiej, Tarnowskiej i Bohaterów Warszawy w Kielcach. Przemieszczenie się na drugą stronę barykady to tutaj nie lada wyzwanie, które potrafi wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej opanowanych. Dlaczego? Otóż diabeł tkwi w szczegółach...
Przejście podzielone jest na dwie części, sęk w tym, że jedną od drugiej oddziela kilkunastometrowy pas zieleni. Zanim się go pokona, już trzeba się zatrzymać i to bynajmniej nie z powodu przemęczenia. Źródłem dyskomfortu jest zbyt krótki czas emisji zielonego światła. I tak, ruch pieszych zamiast odbywać się jednostajnie, podzielony jest na dwa, dość irytujące etapy.
Podobnych przypadków w stolicy świętokrzyskiego jest co najmniej kilka. O pomstę do nieba wołają sygnalizacje przy skrzyżowaniach alei Tysiąclecia Państwa Polskiego z ulicą Radiową, Świętokrzyskiej z Aleją Solidarności czy IX Wieków Kielc z ulicą Warszawską. Mieszkańcy skarżą się także na przejście przy ul. Seminaryjskiej, vis a vis Miejskiego Placu Handlowego. W tym ostatnim przypadku zielony sygnał jest tak krótki, że praktycznie wymusza na pieszych łamanie przepisów. - Jeżeli projektuje się sygnalizacje świetlną, trzeba pogodzić interesy wszystkich użytkowników ruchu. Jednak to zawsze odbywa się kosztem czegoś. Wydłużenie zielonego światła dla pieszych, automatycznie wydłużyłoby czerwone światło dla kierowców – tłumaczy Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.
Odpowiednio dobrany argument potrafi jednak obalić każdą tezę. Powyższą kładzie na łopatki przykład sygnalizacji ulokowanej przy skrzyżowaniu Sandomierskiej, Źródłowej i Alei Solidarności. W tym przypadku czas emisji zielonego światła jest adekwatny do potrzeb pieszych. Harmonii nie burzy nawet mierzący kilkadziesiąt metrów długości pas zieleni. - Ta konkretna sygnalizacja została zmieniona około półtora roku temu, wcześniej nie było takiej możliwości. Sprawdziliśmy czas emisji świateł i wydłużyliśmy zielony sygnał - wyjaśnia nasz rozmówca.
Jak widać recepta na sukces to optymalne zaprogramowanie sygnalizatorów, ale to wcale nie taki tani zabieg. – Koszty projektu są bardzo zróżnicowane i zależą od tego, jak rozbudowane jest skrzyżowanie. Przy dużych inwestycjach może być to nawet pół miliona złotych – dodaje Skrzydło.
W najbliższym czasie Miejski Zarząd Dróg planuje przeprowadzić kilka istotnych modyfikacji. - Generalnie korekty wprowadzane są na bieżąco. Ustawienia sygnalizacji zostają dopasowywane do tego, co dzieje się na ulicach miasta. W tej chwili szykujemy się do korekty na skrzyżowaniach ulic Jesionowej, Zagnańskiej i Łódzkiej oraz Sandomierskiej, Poleskiej i Szczecińskiej.
A Was, które kieleckie skrzyżowania irytują najbardziej? Zapraszamy do komentowania.
Mateusz Frąk
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?