Ptasi problem w kieleckim parku

- Jak tylko zaczną wysiadywać jajka i karmić młode nie będzie można przejść przez park - dodaje. - Ptaki te upodobały sobie drzewa przy głównej alei i tam zakładają gniazda. Odchody lecą z nich jak deszcz z nieba. Mogą spaść na głowę przechodnia w czasie spaceru. Na ławkach i alejkach pojawi się gruba warstwa nieprzyjemnych odchodów a spacerowanie wśród nich jest mało przyjemne a dla alergików wręcz niebezpieczne.

Dodaje, że w ubiegłych latach miasto próbowało zniechęcać ptaki do gniazdowania w parku. - A od kilku lat nic się nie robi - twierdzi. - Pamiętam, że w ubiegłych latach wynajmowano człowieka z sokołem, który spacerował po parku i odstraszał kawki. Puszczano też odgłosy wydawane przez drapieżników, które miały też zniechęcać te ptaki do przebywania w parku. W końcu strącano gniazda, co chyba było najskuteczniejszym sposobem. Ten zabieg można wykonywać tylko do końca lutego, za nim ptaki zaczną znosić jajka. Czasu zostało, więc niewiele.

- Te działania nie przynosiły żadnych efektów - przyznaje dyrektor Wydziału Usług Komunalnych i Zarządzania Środowiskiem w kieleckim ratuszu. - Czasem powtarzamy strącanie gniazd, ale nie wiele to daje. Jedynym skutecznym rozwiązaniem byłoby wycięcie drzew, aby nie mogły zakładać gniazd. To rozwiązanie jest niemożliwe do zastosowania. Chcieliśmy wyciąć tylko samosiejki, które zacieniają inne drzewa i uniemożliwiają ich prawidłowy wzrost, ale nie dostaliśmy zgody od konserwatora zabytków.

Być może strącanie gniazd zostanie jeszcze przeprowadzone. - Sprawdzimy czy „zieleń” ma wolną zwyżkę w lutym i spróbujemy przeprowadzić akcję, choć nie jesteśmy przekonani do jej efektów - tłumaczy Grażyna Ziętal z Wydziału Usług Komunalnych i Zarządzania Środowiskiem. - Nigdy nie usunie się wszystkich gniazd, ponieważ drzewa przy głównej alei są bardzo wysokie i zwyżka nie sięga do ostatnich konarów. Poza tym zaobserwowaliśmy, że po strącania gniazd ptaki błyskawicznie wiją nowe i to w większej liczbie niż przed akcją.