Dron antysmogowy jest używany w Kielcach od ostatniego sezonu grzewczego i sprawdza się. Ułatwia pracę strażnikom i pozwala precyzyjnie namierzyć truciciela. Od kiedy pracuje urządzenie nie muszą wchodzić do domu, z którego wydobywa się ciemny dym, aby sprawdzić, czy w piecu są spalane niedozwolone odpady. Mieszkańcy nie są bez potrzeby nękani wizytami strażników, ale dopiero, gdy dron potwierdzi łamanie przepisów, ponieważ ciemna chmura dymu nie zawsze dowodzi spalania niedozwolonych materiałów.
- Gdy mamy interwencję od mieszkańców, a są nie tylko w sezonie grzewczym, ale również teraz, że z komina unosi się ciemny, duszący dym albo sami widzimy go w czasie patrolowania osieli, uruchamiamy drona i naprowadzamy go w pobliże komina – informuje Bogusław Kmieć ze Straży Miejskiej w Kiecach. - Urządzenie jest wyposażone w laboratorium i sondy. Samo pobiera próbkę dymu i natychmiast analizuje jego skład. Dane są przekazywane do laptopa, którym dysponuje strażnik znajdujący się na ziemi. Dron ma czujnik, który włącza alarm, jeśli wykryje związki świadczące o spalaniu w piecu niedozwolonych materiałów. Wyniki badań przeprowadzonych przez drona są podstawą do wejścia na posesję, sprawdzenia, co właściciel posesji spala w piecu, jakie materiały trzyma przygotowane do spalenia, czy nie są to śmieci czy inne odpady.
Dron jest wyposażony także w stację SOWA, która może pracować umieszczona na radiowozie. - Gdy wjeżdżamy w osiedle, na którym są domy z piecami i z kominów wydostaje się ciemny dym to SOWA sygnalizuje, jeśli w pobliżu są spalane toksyczne odpady. Wówczas odpalamy drona i szukamy komina, z którego wydostaje się trujący dym, będący sprawcą smogu – dodaje.
Mandat za spalanie niedozwolonych odpadów może wynieść 500 złotych. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu, który może wymierzyć grzywnę do 5 tysięcy złotych.
Jako pierwszy mandat w oparciu o pomiary z drona dostał właściciel zakładu produkującego meble, ponieważ w piecu spalał płyty wiórowe. Na innej posesji namierzonej z powietrza mieszkaniec używał starych mebli do rozpalania w piecu, bo jak stwierdził dobrze się palą. Taki materiał jest bardzo często używany, mimo że w czasie spalania powstają wyjątkowo toksyczne związki. W innym domu spalano w piecu plastikowe odpady, a w warsztacie samochodowym zużyty olej silnikowy.
W tym roku w Kielcach wystawiono 73 mandaty za spalanie niedozwolonych materiałów w piecu, 2 wnioski trafiły do sądu a przez cały ubiegły rok, gdy Straż Miejska nie miała drona, ukarano 56 osób i 4 wnioski trafiły do sądu.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?