Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o rewitalizację Kielc. Będą pieniądze dla śródmieścia, a radni chcą zmieniać swoje osiedla

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
archiwum
Śródmieście oraz Czarnów i Szydłówek w Kielcach to jedne z bardziej zdegradowanych obszarów w Kielcach, tak wynika z analiz i zostały wyznaczone do rewitalizacji. Takich trenów wymagających pomocy jest więcej. Radni po długiej dyskusji zgodzili się na taki wybór na sesji w piątek, 20 stycznia, ale wytknęli, że nie ujęto do rewitalizacji osiedli i peryferiów miasta.

Spór o rewitalizację Kielc

Kielce otrzymają na rewitalizacje w najbliższych latach 38,6 milionów złotych z Unii Europejskiej. Droga do tych pieniędzy jest daleka, a na sesji 20 stycznia zrobiono pierwszy krok a było przyjęcie uchwały wyznaczającej obszary zdegradowane i wymagających rewitalizacji.

- To pierwszy krok do utworzenia programu rewitalizacji a czekają nas jeszcze trzy kroki. Procedura jest bardziej skomplikowana niż kiedyś. Obszar nie tylko musi być zdegradowany, ale muszą występować w nim problemy społeczne ( na przykład alkoholizm, przestępczość, bieda – przy. red.) a obszar wskazany do rewitalizacji musi być istotny dla rozwoju miasta. Nie otrzymamy pieniędzy tylko na infrastrukturę techniczna jak kiedyś ale także na programy społeczne – przedstawił Artur Hajdorowicz, dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistki Urzędu Miasta w Kielcach.

Problemy w Kielcach

Miasto zbadano pod kątem problemów społecznych, gospodarczych, środowiskowych, przestrzenno-funkcjonalnych i technicznych.

- Wskazano obszary, gdzie jest kryzys i wybrano z nich te, które zostaną objęte rewitalizacją. Obszary zdegradowane wyłanialiśmy na podstawie twardych danych statystycznych. Warunkiem koniecznym była koncentracja negatywnych zjawisk społecznych a nie tylko materialnych, strukturalnych, gospodarczych czy środowiskowych – tłumaczył dyrektor. - Mimo, że obszar jest zdegradowany w różnych sferach ale nie ma w m społecznych problemów to nie możemy przyjąć go do rewitalizacji.

Z analiz wynika, że najbardziej zdegradowane są tereny na Herbach, Białogonie, Zalesiu, Czarnowie, Szydłówku, Sadach ulicy Piekoszowskiej i śródmieściu a zaproponowano objęcie rewitalizacją tylko śródmieścia.

Konsultacje społeczne bez ludzi

Wyniki analiz i wybór terenu do rewitalizacji poddano konsultacjom społecznym.

- Nie wzięło w nich udziału wiele osób. Jak od 30 lat pracuje w ratuszu to obserwuję, że przychodzą na nie niezadowoleni, zadowoleni i obojętni nie biorą w nich udziału – mówił dyrektor. - Przyszli społecznicy i lokalni aktywiści. Dyskusja była gorąca a uczestnicy byli rozczarowani ze znowu śródmieście a wskazano, że problemy są na Pakoszu, Malikowie, Czarnowie, Herbach czy Biesaku. Po konsultacjach skorygowano granice obszaru do rewitalizacji. Pozostało śródmieście i włączono tereny od Żelaznej do Źródłowej czyli dawne osiedle komunalne oraz Czarnów i północy Szydłówek. To dawne osiedla komunale a problemy wynikają z tego, że uwłaszczono budynki po linii tynku, powstały wspólnoty mieszkaniowe. Poza blokami cała przestrzeń jest własnością gminy, dojścia, altany śmietnikowe czy przyłącza instalacji. To nie jest sytuacja prawidłowa.

Radni nie chcą inwestować w śródmieście Kielc

Natomiast rewitalizacja śródmieścia, która zaczęła się ponad 20 lat temu nie jest zakończona. - Rejon placu Wolności - największego placu w Kielcach jest nietknięty a potrzeby są ogromne - wyjaśnił. - To miejsce trzeba przywrócić przestrzeni publicznej, zlikwidować parking, który przeniesiemy pod ziemię.

Radni nie byli zadowoleni z tego co usłyszeli. Chcieli wywalczyć unijne pieniądze dla swoich osiedli więc dopytywali, dlaczego rewitalizacją nie można objąć Herbów, Niewachlowa, Białogonu, Zalesia, Posłowic, Ostrej Górki czy terenów wymagających uzbrojenia dla inwestorów.

- Jesteście gigantami zarządzania. Z analiz wynika, że najbardziej zdegradowane są peryferia a wy wybierać do rewitalizacji znowu śródmieście. Łącznie w konsultacjach - uwaga wzięło udział 20 osób – komentował radny Marcin Stępniewski (PiS).

- Pan jest gigantem krytyki – stwierdził dyrektor Hajdorowicz.

- Miejsca do rewitalizacji nie zostały wybrane po uważaniu ale na podstawie badan przeprowadzonych przez profesjonalną firmę, która przygotowała nie jeden taki projekt. Powierzono to firmie zewnętrznej, aby zrobiła to obiektywnie. I we wszystkich badaniach wychodzi, że śródmieście wymaga rewitalizacji. Rewitalizacją nie można objąć terenów niezamieszkałych. Wiemy, że na peryferiach jest problem, ale Posłowice czy Zalesie to dawne wsie. Położenie chodnika jest potrzebne, ważne ale nie jest to istotne dla rozwoju miast w rozumieniu ustawy o rewitalizacji. Dlatego wybraliśmy śródmieście. Może pan mieć inne zdanie ale te sprawy wymagają szerokiej wiedzy. Nawet gdyby 180 tysięcy osób powiedziało w konsultacjach, że Zalesie ma być rewitalizowane to tak nie będzie , bo ustawa na to nie pozwala.

Rewitalizacją ma być objęte 3,5 procent Kielc – blisko 400 hektarów a ustawa pozwala do 20 procent. - Możemy ten obszar powiększyć do ustawowej granicy ale skąd wziąć pieniądze na rewitalizację ? Mamy do dyspozycji 38,6 miliona złotych. Przy ponad 300 hektarach daje to 100 tysięcy złotych na hektar, za te pieniądze możemy coś zrobić. Ale przy objęciu 20 procent miasta będzie to 10 tysięcy złotych, nic za to nie zrobimy - dodał dyrektor.

Wiosną mają się rozpocząć prace nad planem rewitalizacji, w którym znajdą się szczegóły dotyczące konkretnych terenów, zakresu prac i terminy. Ten dokument także zostanie poddany konsultacjom społecznym.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto