Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alarm o katastrofie budowlanej głupim żartem? (zdjęcia, WIDEO)

Krzysztof Krogulec
W czwartek około godziny 17 do policji i służb ratowniczych dotarł sygnał o wypadku na budowie. Ktoś zaalarmował, że w Kielcach na ulicy Sukowskiej ziemia przysypała ludzi pracujących w wykopie.

Było zgłoszenie o zasypaniu dwóch ludzi- na miejscu okazało się, że alarm był fałszywy

W czwartek po południu, około godziny 16 kieleccy strażacy pod numerem alarmowym odebrali telefon o wypadku przy ul. Sukowskiej na peryferiach miasta. Według informatora, który przedstawił się imieniem i nazwiskiem, podczas prac budowlanych w głębokim wykopie zasypanych zostało dwóch mężczyzn.

Natychmiast pod wskazany adres dyspozytor wysłał osiem wozów strażackich, w tym jednostki specjalistyczne do odnajdywania i ratowania ludzi w takich przypadkach m.in. ciężki kontener ratowniczy, zestawy do oświetlenia miejsca akcji (zapadał zmrok), urządzenia do lokalizacji zasypanych - tzw. geofony. Na miejsce akcji podjechały karetki pogotowia ratunkowego oraz policja. W całej perspektywie długiej ulicy rozbłysły niebieskie światła. Przy szosie pracowało kilka ekip remontujących drogę. Wszyscy byli zaskoczeni takim najazdem służb ratunkowych. Okazało się bowiem, że nikt z obecnych na ulicy Sukowskiej nie zgłaszał żadnego wypadku i nie słyszał, aby w okolicy mogło dojść do czegokolwiek podobnego. Dokladnie spenetrowano

Nie można było ponownie nawiązać kontaktu z osobą, która dzwoniła na numer alarmowy straży pożarnej. Informator- który przedstawił się zgłaszając wypadek, a w dyspozytorni wyświetlił się numer aparatu, z którego dzwonił - nie odbierał telefonu. W obliczu domniemanego dramatu nie było czasu na analizy i dodatkowe sprawdzanie autentyczności zgłoszenia: czy był to telefon na kartę, czy informator podał prawdziwe imię i nazwisko? Służby ratownicze mają obowiązek działać bez żadnej zwłoki. Także dlatego, że podobne przypadki zasypania ludzi zdarzały się ostatnio dość często i nigdy w podobnych okolicznościach nie było fałszywych alarmów.

Dokładnie sprawdzono ulicę Sukowską liczącą półtora kilometra długości, a gdy to nie dało rezultatu dowodzący akcją wysłał patrole także w rejon pobliskich placów budowy- miejscowi wskazywali m.in. że w osiedlu Południe budowana jest kanalizacja. Gdy zawiodły wszelkie próby ustalenia domniemanego miejsca wypadku, około godziny 17.30 ratownicy odwołali akcję. Kilkadziesiąt uczestniczących w niej funkcjonariuszy wróciło do normalnego dyżuru.

Wszyscy zadawali sobie pytanie: co się stało przy ulicy Sukowskiej? Najprawdopodobniej był to fałszywy alarm, który trudno nazwać żartem. Policja będzie ustalać kto dzwonił do strażaków. Istnieje też domniemanie, że jednak gdzieś w okolicy jakaś ekipa robiła wykopy, ktoś widział osunięcie ziemi na ludzi, zadzwonił, po czym w szoku zgubił telefon.

Nieprawdopodobna sytuacja w czwartkowe popołudnie przy ulicy Sukowskiej musi znaleźć wyjaśnienie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto