- Po godzinie 17 otrzymaliśmy telefon z informacją, że pali się kompostownia należąca do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych. Na miejscu zastaliśmy tlące się ognisko- informuje Bogusław Kmieć ze Straży Miejskiej. – Wydobywał się z niego duszący dym. Aby ustalić, co zostało spalone, zaczęliśmy przegląd materiałów leżących w pobliżu. Kilka metrów dalej znaleźliśmy skrzynie wypełnione szkłem laboratoryjnym. Były w nich menzurki, kolby, butelki i sprzęt do ich trzymania. W jednym z kartonów znajdowały się mniejsze pudełka, a na nich napisane wzory chemiczne. Otworzyłem je i znalazłem fiolki pełne niebezpiecznych, trujących i żrących odczynników. Były w nich kwasy: solny, siarkowy, szczawiowy. Jednak najwięcej było dichromianu potasu. To najgorsza trucizna w tej grupie, odczynnik jest rakotwórczy. Wszystkie podrzucone preparaty są niebezpieczne dla człowieka i środowiska.
Dodaje, że z fiolek dokładnie zdarto wszystkie napisy, poza nazwami preparatów. - Wszystkie pieczątki i nalepki z nazwą laboratorium zostały usunięte - podkreśla.
Dym z ogniska nie ustawał, więc strażnicy wezwali straż pożarną. -Przyjechały dwa wozy bojowe. Strażacy otoczyli teren i przystąpili do gaszenia. Przerwano je, gdy z ogniska zaczął się wydobywać niezidentyfikowany związek chemiczny. Strażacy badają teren pod kątem skażenia chemicznego.
Nie wiadomo, kto i kiedy pozbył się chemikaliów. Na teren kompostowni można wejść w każdej chwili, ponieważ nie jest zamykana. - Rozmawialiśmy z pracownikiem, który nie przyznaje się do niczego. Nie wie, jak paczki tu trafiły – informuje. Wszystkich pudeł było 16.
Na miejsce wezwano także policję.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?