Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z domu Wiesława Gołasa w Kielcach została sterta desek i gruzu. Co dalej? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Lidia Cichocka
W przeddzień 90 urodzin słynnego aktora Wiesława Gołasa wracamy do sprawy jego domu w Kielcach – pisaliśmy o tym pod koniec lutego. Niestety, szans na odbudowanie go praktycznie nie ma. Dzisiaj to sterta desek, gruzu i śmieci.

- Sprawdziliśmy. Działka, na której znajdują się ruiny domu, bo inaczej tego nazwać nie można, jest w rękach prywatnych – mówi Grzegorz Sowiński, zastępca dyrektora wydziału kultury Urzędu Miejskiego. - To dodatkowo utrudnia nam, miastu działanie. Nawet gdybyśmy chcieli uporządkować teren nie możemy tego zrobić bez kontaktu z właścicielami.

Niestety po domu, w którym wychowywał się Wiesław Gołas – jego ojciec był oficerem w II Pułku Legionów, pozostało niewiele. Drewniany, piętrowy dom po prostu rozsypał się. Ściany rozpadły się jak domek z kart, ostała się tylko ta z gankiem. Reszta to bezładna sterta desek.

Właścicielom posesji najwyraźniej nie zależało na ratowaniu tego domu. Sami mieszkali w pustym dzisiaj, parterowym budyneczku gospodarczym a od frontu zaczęli stawiać nowy dom, klecony z kamienia i pustaków. Po tamtym, niedokończonym projekcie pozostały skamieniałe worki cementu i stare okna z innych domostw.

Mieszkańcy oficyny zniknęli dawno temu. Sąsiedzi nie widzieli ich od lat i na dobrą sprawę nie wiadomo do kogo ta działka należy, czy i kto płaci za nią podatki.

- Ustalimy to jak najszybciej. Sprawę już skierowaliśmy do nadzoru budowlanego. Ma on odszukać właścicieli i skłonić ich do uprzątnięcia ruiny. W obecnym stanie stanowi ona zagrożenie dla ludzi, zwłaszcza, że działka jest nieogrodzona i każdy może tu wejść.

A że nieproszonych gości nie brakuje świadczą śmieci i szkło po rozbitych butelkach.

- Tego domu nie ma, to co zostało nie nadaje się do uratowania a jedynie do uprzątnięcia – stwierdza Grzegorz Sowiński. - Nie sądzę by miasto, po uregulowaniu stanu własności, co może trwać latami, zwłaszcza gdyby sprawa była przeprowadzana przez sąd, chciało odbudowywać go. Pomyślmy o innym sposobie oddania honoru Wiesławowi Gołasowi, który bezsprzecznie na to zasługuje. Jest naszym ambasadorem.

Wicedyrektor uważa, że aktor i jego kielecki dom powinni być upamiętnieni, w którejś z istniejących placówek kultury.

- Omówię to z radą programową Muzeum Historii Kielc, to ono powinno mieć wiodącą rolę w takich inicjatywach – mówi Sowiński. - Wkrótce zostanie rozstrzygnięty konkurs na stanowisko dyrektora tej placówki więc także z nowym dyrektorem. Warto pokazać zdjęcia z tamtych czasów, cytować wspomnienia pana Wiesława, pokazywać filmy z jego udziałem, bo to naprawdę świetny aktor.

Sielanka Gołasowska
Wspomnienia Wiesława Gołasa są dla Kielc bardzo miłe. Aktor zawsze podkreślał, że Kielce są jego ukochanym miastem i jeśli coś mu się śni, to właśnie one. Dom rodzinny w pobliżu jednostki ojca, przy ulicy Mahometańskiej zawsze był pełen ludzi, gwarny.

- W domu atmosfera była niesamowita: Sielanka Gołasowska – mówił aktor w czasie wywiadu w 2008 roku-. Tata grał na gitarze lub harmonii czy skrzypcach, śpiewał, siostra Basia grała na mandolinie, wujek Edek na organkach.

Mały Wiesiek dużo czasu spędzał w jednostce. Chodził po stajniach, siedział na każdym koniu, jadł razem z żołnierzami. - Byłem takim dzieckiem pułku, Dzidziuś mnie nazywali – uśmiechał się na to wspomnienie.

W szkołach: "9-tce" na Baranówku i gimnazjum Śniadeckiego dawał się we znaki nauczycielem. Sam siebie określał jako lenia i urwisa, ale chętnie brał udział we wszystkich akademiach, deklamacjach a swoje aktorskie talenty wykorzystywał mdlejąc popisowo. Był też ministrantem, w drewnianym kościółku na Baranówku służył do mszy. Uczył się w szkole muzycznej, grał na bębnach i talerzach i kiedy szkoła wędrowała do katedry na mszę mógł popisywać się swoimi umiejętnościami.

Gdy wybuchła wojna ojciec żegnając się z rodziną we wrześniu 1939 roku nakazał synowi, który miał wtedy 9 lat, by opiekował się matką i siostrą. Sam – wzięty do niewoli uciekł z transportu do oflagu, wrócił do domu i razem z mamą działał w podziemiu, ale później aresztowany, osadzony w więzieniu kieleckim został wywieziony i zginął w obozie na Majdanku. - Jeszcze po wojnie agenci Urzędu Bezpieczeństwa przychodzili i pytali o ojca, twierdzili, że widziano go w okolicy, mam żyła nadzieją, ale tata nie wrócił – mówił Wiesław Gołas.

On w czasie wojny uczył się na tajnych kompletach, działał w harcerstwie i walczył jak umiał: kradł Niemcom broń, przenosił ulotki. Kilkakrotnie cudem uniknął śmierci.

Szczęście go opuściło, kiedy próbował ukraść Niemcom amunicję z ciężarówki. Złapany trafił do kieleckiego więzienia, do tej samej celi, w której trzymano ojca. – To takie niesamowite, jakieś przypadki zadziwiające - mówił. To więzienie, moja rola w filmie: tata był ogniomistrzem a ja grałem ogniomistrza Kalenia, tak jakbym dostawał jakieś znaki.

Bity nikogo nie wsypał, a wolność odzyskał w styczniu 1945 roku, kiedy front zbliżał się do Kielc.

Na studia zdawał do Krakowa, bo tam była rodzina, miało być łatwiej, ale nie zdał. Wrócił do Kielc, pracował, w domu kultury, grał w piłkę, uprawiał boks z Leszkiem Drogoszem. - To w Kielcach pierwszy raz śpiewałem krakowiaka Moniuszki, mama była na tym - mówił z dumą. Na kolejnym egzaminie wstępnym, tym razem w Warszawie mógł się popisać: mówił m.in. Jaśka z "Wesela". To jest rola, o której marzył całe życie, ale nigdy jej nie zagrał. Po studiach został w Warszawie, czasami zaglądał do Kielc, kreował nawet Papkina w kieleckim teatrze.

- Byłem na Mahometańskiej, ten dom, który wydawał mi się ogromny nagle okazał się taki mały - wspominał. - Teraz już go nie ma, ale na pewno jest cmentarz z kaplicą, w której słuchałem śpiewów prawosławnych, byłem nimi zachwycony. I ten grobowiec, w którym mieliśmy kryjówkę na broń musi istnieć.

9 października Wiesław Gołas kończy 90 lat, z tej okazji życzymy Panu Wiesławowi zdrowia i wielu powodów do radości dziękując za role i emocje, które w nas wzbudzał i ciągle wzbudza.

Wiesław Gołas - legenda z Kielc

Wiesław Gołas urodził się 9 października 1930 roku w Kielcach - aktor teatralny i filmowy. Jego ojciec, Teofil był ogniomistrzem 2. Pułku Artylerii Lekkiej Legionów. Po klęsce kampanii wrześniowej ukrywał się. Zginął w obozie w Majdanku.

Tuż przed jego 9. urodzinami wybuchła II wojna światowa. Gołas wstąpił do Szarych Szeregów, a następnie do Armii Krajowej. Posługiwał się pseudonimem "Wilk". Przez pół roku siedział w niemieckim więzieniu w Kielcach.

W 1954 roku ukończył warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną i zadebiutował na scenie Teatru Dolnośląskiego we Wrocławiu. Od 1955 roku występuje w Warszawie.

Sympatię widzów zaskarbił sobie głównie doskonałymi kreacjami komediowymi. Zagrał w niemal stu filmach, wśród których znalazły się "Żona dla Australijczyka", "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Kapitan Sowa na tropie", "Brunet wieczorową porą", "Zabicie ciotki", "Szabla od komendanta", „Chudy i inni”, oraz kilkunastu serialach - m.in. "Czterej pancerni i pies", "Czterdziestolatek" i "Alternatywy 4".

Współtwórca Kabaretu Koń, członek Kabaretu Dudek, wykonawca piosenki „W Polskę idziemy” autorstwa Jerzego Wasowskiego i Wojciecha Młynarskiego.

Żonaty z Marią Krawczyk-Gołas. Ma córkę Agnieszkę Gołas-Neres, dwie wnuczki. Córka namówiła ojca do spisania wspomnień, wydana w 2008 roku książka nosi tytuł „Na Gołasa”. Aktor mieszka w Warszawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z domu Wiesława Gołasa w Kielcach została sterta desek i gruzu. Co dalej? [ZDJĘCIA, WIDEO] - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto