Urokliwa fontanna stoi przy słynnym „spodku” od strony ulicy Czarowskiej w Kielcach. Ma ona formę przystanku autobusowego z lat 70-tych XX wieku. Jej głównym elementem jest autobus jelcz, tak zwany "ogórek" o obłych kształtach, popularny w tamtych czasach.
Obok stoją ludzie. Są to 22 postacie, charakterystyczne dla naszego regionu, w strojach z tamtych czasów, między innymi żołnierze, harcerze, kobiety w zapaskach i z tobołkami czy chłopak z gitarą. Niektórzy trzymają parasole, ponieważ jest to przystanek w deszcz. Figury mają 40 centymetrów wysokości, a autobus 60 centymetrów wysokości i 170 centymetrów długości.
Na dole zostaną zamontowane dysze, z których będzie tryskała woda na autobus i ludzi.
Autorem rzeźby jest znany kielecki artysta Sławomir Micek.
- Prace przy fontannie są na ukończeniu. Wszystkie elementy już są zamontowane. W przyszłym tygodniu puścimy wodę – informuje Grzegorz Tomporowski, kierownik budowy z firmy Budimex.
Remont dworca po prawie 2 latach praktycznie jest zakończony. - Montujemy jeszcze trasę dla niewidomych na przedpolu dworca, jest to dodatkowe zlecenie i sprzątamy cały teren- dodaje. -Trwają już odbiory techniczne wszystkich prac budowlanych, także oświetlenia, więc w czwartek i piątek mieszkańcy mogli zauważyć, że włączone są światła na peronach. Mamy już pozytywne decyzje sanepidu i straży pożarnej, budynek został dopuszczony przez te instytucje do użytku. Czekamy na wejście nadzoru budowlanego.
Kierownik budowy przyznaje, że wyremontowany dworzec wygląda pięknie, a kielczanie powinny być z niego dumni.
- Modernizacja wyszła bardzo ładnie, to zasługa przede wszystkim projektanta a my dobrze dobrze dobraliśmy materiały i wykonaliśmy prace. Kielczanie powinny być dumni ze „spodka”, to perełka nie tylko na skalę Polski ale także europejską – dodaje.
Tłumaczy, że najtrudniejsze w tej gigantycznej inwestycji było to, że była nieprzewidywalna. - Gdy budujemy od podstaw to wiemy czego się spodziewać i każdy dzień można zaplanować. Przy modernizacji takiego obiektu było wiele niewiadomych i każdy dzień przynosił niespodzianki. Do tego doszła epidemia koronawirusa i potrzeba robienia ogromnych zapasów materiałów, aby nie stanąć z budową z powodu ich braku. W pewnym momencie mieliśmy w magazynach towar za 6 milionów złotych – informuje.
Pierwsze autobusy wjadą na dworzec pod koniec sierpnia albo na początku września.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?