Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Przyjazne Kielce chce zablokować podwyżki w Kielcach. Przyjdą protestować na sesję

Redakcja
Agata Kowalczyk
Kilkunastu kieleckich przedsiębiorców i Stowarzyszenie Przyjazne Kielce protestowało we wtorek 19 listopada w południe przed urzędem miasta w Kielcach przeciwko planowanym podwyżkom opłat i podatków. Zapowiadają, że w czwartek na sesję rady miasta przyprowadzą tysiące kielczan.

Apelowali do władz miasta, aby szukały oszczędności, a do kieszeni kielczan sięgali na końcu.

- Pole do oszczędności jest duże – mówi Arkadiusz Stawicki, prezes Stowarzyszenia Przyjazne Kielce. - W projekcie budżetu na 2020 rok zapisano zakup lunet do Geoparku za 18 tysięcy złotych. Niedawno słyszeliśmy o przepłaconych chodnikach. A potrzebne są wspólne przetargi prowadzone dla miejskich instytucji przez Centrum Usług Wspólnych. Potrzebne są audyty. Niedawno miasto chwaliło się, że ma 200-300 tysięcy złotych tylko po jednym audycie. Dlaczego miasto nie jest podzielone na kilka części w sferze odbioru śmieci, utrzymania zieleni czy sprzątania, na które są ogłaszane osobne przetargi. Firmy mogłyby konkurować ze sobą, a ceny usług byłby niższe. A utrzymywany jest sztuczny monopol Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni. Może się okazać, że po wprowadzeniu oszczędności podwyżki są niepotrzebne. Miasto musi zacząć oszczędzać od siebie. Będziemy protestować także na sesji, 21 listopada, żeby radni zrozumieli, że nie można wprowadzać podwyżek bez oszczędności.

Sebastian Michalski przedsiębiorca z Kielc skrytykował podwyżkę podatku od nieruchomości i śmieci . - W Kielcach jest 30 tysięcy metrów kwadratowych niewynajętych powierzchni. Widać, że miasto nie funkcjonuje - dodał. - Nie było dialogu z przedsiębiorcami, nikt z nami nie rozmawiał o podwyżkach. Wzrost cen za śmieci ma być drastyczny, przedsiębiorcy nie mają z czego tyle płacić, tak jak i wyższych podatków.

Dziennikarze pytali także o ocenę planu rozszerzenia strefy płatnego postoju i wzrostu opłat za parkowanie w niej.

- Każdy z nas przyszedł tu na protest z innego powodu. Mój osobisty pogląd na tę sprawę jest taki, że pomysł na rozszerzenie strefy i podniesienie opłat jest racjonalny - dodał Stawicki. - Ale gdy mamy możliwość oszczędzania, to najpierw to róbmy, a potem sięgajmy do kieszeni kielczan. Dopóki nie zostanie przedstawiony plan oszczędzania nie godzimy się na żadne podwyżki.

Jego zdaniem straż miejska zbyt słabo działa. - Na jej utrzymanie dajemy 8 milionów złotych, a wpływy z mandatów wynoszą zaledwie 400 tysięcy złotych. Nie namawiam do masowego karania, ale tam, gdzie przepisy są drastycznie łamane - dodał.

Sebastian Michalski twierdzi, że nie ma powodów do podwyżki opłat w strefie płatnego parkowania. - W centrum można jeszcze wyznaczyć 400 miejsc postojowych. Dzięki temu zwiększą się dochody bez podnoszenia opłat – tłumaczył.

Przedsiębiorca Kamil Kamiński przyznał, że dzisiejszy protest był słabo nagłośniony i stąd jest na nim tylko tyle osób, ale na sesję Rady Miasta może przyjść kilka tysięcy osób.

POLECAMY: POLITYKA I POLITYCY

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto