Ślichowice w Kielcach jak dżungla. Mieszkańcy skarżą się, że administracja osiedla nie dba o zieleń

Przekładem są okolice bloku przy ulicy Karbońska 1.

- Żywopłoty i krzaki mają po niemal 2 m wysokości. Po deszczu ciężko przejść chodnikiem, by nie zmoczyć się, bo gałęzie sięgają chodnika – napisała do nas Czytelniczka w imieniu taty. - Z okna na parterze widać w zasadzie zielony mur z żywopłotu. Samochody na parkingu i osoby idące chodnikiem od strony bloku są niewidoczne z okna.
Mój tata ma 91 lat i nie wychodzi z domu, ale czasem chciałaby popatrzeć na ludzi i świat chociaż przez okno. Młodszym mieszkańcom ta wszechobecna dżungla też się nie podoba.

Czytelniczka uważa, że spółdzielnia nie ma kontroli nad zielenią w osiedlu.

- Drzewa i krzewy sadzi kto chce i gdzie chce. Z ładnego, małego drzewka wyrasta drzewo sięgające 3-4 piętra, często rośnie pod samymi oknami i balkonami, zasłaniając świat i światło słoneczne. I wtedy nie wolno go wyciąć, bo zabraniają przepisy - dodaje. - Nie można posiedzieć w słońcu na balkonie, kwiaty nie chcą rosnąć, bo mają za mało słońca.

Czytelniczka dodaje, że 11 lat temu, kiedy jej tata sprowadził się na Ślichowice II, było to bardzo zadbane osiedle. - Większość prac porządkowych wykonywali wtedy pracownicy spółdzielni Domator. Od kilku lat, kiedy pozwalniano ludzi i prace porządkowe jak koszenie, strzyżenie, czyszczenie chodników, parkingów wykonują firmy zewnętrzne, z roku na rok osiedle wygląda coraz gorzej. I latem, i zimą – twierdzi.

Tomasz Jas, kierownik osiedla „Ślichowice” przyznaje, że utrzymanie zieleni oraz inne prace porządkowe w osiedlu są zlecane zewnętrznej firmie. - Żywopłoty i krzewy są przycinane od kilku tygodni w różnych częściach osiedla a także na Ściegiennego, gdzie mamy swój teren. Nie można w tym samy czasie wykonać tych prac na całym osiedlu. Postępują one stopniowo. Zapewniam, że w najbliższych dniach ekipa dotrze też na Karbońską, a najprawdopodobniej w tym tygodniu – mówi.