Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Parzyszek lepszy niż Boniek Zbyszek! - śpiewali kibice Korony Kielce

Sławomir Stachura
Marek Parzyszek podczas meczu oldbojów Korony ze Stalą Mielec, jaki w 2013 roku odbył się w Kielcach z okazji 40-lecia Korony.
Marek Parzyszek podczas meczu oldbojów Korony ze Stalą Mielec, jaki w 2013 roku odbył się w Kielcach z okazji 40-lecia Korony. Sławomir Stachura
Drugi pod względem zdobytych bramek snajper Korony strzelił kiedyś ważnego gola Radkowi Majdanowi. Obecnie trenuje młodzież w Koronie i prowadzi reprezentację Polski księży

Marek Parzyszek to też jeden z Koroniarzy z krwi i kości, do tej pory związany z kieleckim klubem. Strzelił dla Korony 51 bramek.

Parzyszek to wychowanek Sępa Żelechów. Klubu z wojewódz-twa mazowieckiego, który w swojej historii przez rok grał w trzeciej lidze w sezonie 1980/81. Jego najsłynniejsi wychowankowie to: Janusz Białek, były znany trener klubów ekstraklasy i młodzieżowych reprezentacji Polski, pracujący obecnie w drugoligowej Stali Mielec oraz właśnie Parzyszek.

Debiut 14-latka od razu z golem

- Debiutowałem w zespole seniorów Sępa w czwartej lidze, gdy miałem 14 lat. Graliśmy z Czarnymi Siedlce, wygraliśmy 2:0, a ja zdobyłem jedną z bramek - wspomina Parzyszek.

To właśnie dzięki skuteczności Marka Sęp wywalczył w 1980 roku historyczny awans do trzeciej ligi. 18-letni Parzyszek był oczywiście najskuteczniej-szym strzelcem drużyny. W trzeciej lidze Sęp nie pograł długo, po roku spadł, ale Parzyszkiem zainteresowało się kilka klubów.

- Miałem dwie propozycje z drugiej ligi - ze Stali Stalowa Wola i Hutnika Warszawa. Ale mój klubowy trener i nauczyciel w szkole średniej Bogusław Wójtowicz powiedział mi wprost: - Marek, idź na studia, nie będziesz żałował. Odstawiłem więc na bok piłkarskie ambicje i zacząłem studiować w warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Przez okres studiów grałem w trzecioligowym AZS AWF Warszawa - mówi Parzyszek.

Wolał Koronę od Broni

W akademickiej drużynie Parzyszek był czołowym strzelcem, więc gdy kończył naukę w 1987 roku, interesowały się nim inni trzecioligowcy.

- Chciała mnie radomska Broń i trener Antoni Hermanowicz w Koronie. Wybrałem Kielce, bo grali w Koronie dobrze mi znani piłkarze z moich rodzinnych stron - Marek Czyżkowski i Andrzej Brzeszczyński - wspomina Parzyszek.

Z Koroną Marek wywalczył w 1990 roku drugą ligę, gdy drużynę trenował Czesław Palik. Był prawdziwym ulubieńcem kibiców i najskuteczniejszym strzelcem zespołu. To głównie jego 24 bramki dały kieleckiemu zespołowi awans na zaplecze najwyższej wówczas ligi w kraju.

Z kielecką drużyną Parzyszek grał w drugiej lidze przez trzy sezony i strzelał bramki wielu znanym klubom. To wtedy kibice po jego kolejnych trafieniach często śpiewali: Marek Parzyszek lepszy niż Boniek Zbyszek! W sumie dla Korony strzelił 51 goli, a lepszy pod tym względem był tylko Henryk Kiszkis, który w latach 1975-1983 zdobył 61 bramek.

- Fajnych wspomnień z tamtych lat mam dużo. Czy pamiętam jak śpiewali kibice na trybunach? Oczywiście. Gdzie tam mnie do Bońka, ale to były naprawdę miłe chwile. Ważnych bramek zdobytych dla Korony było sporo. Pamiętam chociażby tę z drugoligowego meczu z Pogonią Szczecin w 1990 roku zremisowanego w Kielcach 1:1. Byłem praworożny, ale uderzyłem z 20 metrów lewą nogą i piłka wpadła do bramki bronionej przez Radka Majdana. Zremisowaliśmy 1:1, bo gola dla Pogoni strzelił Dariusz Adamczuk, srebrny olimpijczyk z Barcelony z 1992 roku i reprezentant Polski - wspomina Parzyszek.

Wrócił dzięki Janasowi

W 1995 roku 33-letni Parzyszek rozstał się z Koroną, bo coraz mocniej naciskali na pierwszy skład młodsi zawodnicy. Przeniósł się do Spartakusa Daleszyce i w ciągu dwóch sezonów, jako grający trener, wprowadził drużynę z klasy okręgowej do trzeciej ligi. Pierwsze trenerskie szlify przeszedł wcześniej w Koronie, gdy jako grający trener prowadził ją przez kilka miesięcy w 1993, po spadku do trzeciej ligi. Wprowadzał do zespołu Korony wychowanka Maćka Pastuszkę oraz nieżyjącego już młodego piłkarza z Łagowa Benedykta Noconia.

Po odejściu z Korony trenował wspomnianego Spartakusa i kilka innych klubów niższych lig z regionu, a do kieleckiego klubu wrócił w 2007 roku za namową ówczesnego dyrektora sportowego Korony - Pawła Janasa. - Trener Janas budował od nowa szkolenie młodzieży w Koronie i szukał trenerów po studiach. Zaproponował mi pracę, a ja się zgodziłem - przyznaje Parzyszek, który od 1994 cały czas pracuje też jako nauczyciel wychowania fizycznego w Liceum Ekonomicznym imienia Mikołaja Kopernika w Kielcach.

Mistrzostwo z Kierczem, Gawęckim, Malarczykiem

Już pierwszy rok pracy Parzyszka zaowocował jednym z największych sukcesów w historii klubu, gdyż drużyna prowadzona przez Parzyszka zdobyła w 2008 roku mistrzostwo Polski juniorów, a w drużynie grali między innymi Piotrek Gawęcki, Krzysztof Kiercz, Piotrek Malarczyk i Łukasz Jamróz. To była osłoda dla klubu, który w tym samym roku musiał pogodzić się z karną degradacją pierwszego zespołu z ekstraklasy za udział w korupcji i wycofaniem się ze sponsorowania Krzysztofa Klickiego.

Trenuje księży, ceni Jovanovicia

Obecnie Parzyszek pracuje z najmłodszymi grupami w Koronie, a nie z juniorami, bo tak zadecydował były dyrektor Korony Andrzej Kobylański.

- Byłem trochę zdziwiony, ale z perspektywy czasu jestem zadowolony, że tak się stało. Praca z dziećmi jest niesamowicie wdzięczna. Obecnie prowadzę rocznik 2005 i chyba już bym nie chciał wrócić do trenowania starszych piłkarzy w Koronie. Od pięciu lat trenuję też reprezentację Polski księży, która w tym okresie wywalczyła pięć medali mistrzostw Europy - trzy złote, srebrny i brązowy. To też bardzo wdzięczne zajęcie, które daje mi mnóstwo satysfakcji - mówi Parzyszek.

Z obecnych piłkarzy, tak jak Henryk Kiszkis, ceni Vlastimira Jovanovicia. - Gdy "Jova" jest w formie, to dobrze gra cały zespół. Tak jest na wiosnę i mam nadzieję, że z pomocą Bośniaka Korona zajmie to ósme miejsce na koniec sezonu zasadniczego.

Dumny z synów stomatologów

Marek Parzyszek dużo pracuje, a gdy już ma wolną chwilę, to lubi z żoną Elżbietą pojechać na działkę. Jest bardzo dumny z synów, którzy są stomatologami. Starszy Marcin mieszka w Łodzi, młodszy w Kielcach. Marek dochował się też wnuków.

- Jesteśmy z żoną niezwykle dumni z synów. Trenowali w Koronie piłkę nożną, ale postawili na naukę. Cieszę się, że tak dobrze im się ułożyło - przyznaje na koniec Marek Parzyszek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto