Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zlot aut PRL-u w Opolu. Maluchy, polonezy, duże fiaty, nysy, żuki

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Właścicieli zabytkowych aut i motocykli zaprosił Opolski Ruch Pojazdów Zabytkowych. Nie zabrakło ani samochodów, ani motyckli.

- Szczególnie ciekawym samochodem, który można dziś w Opolu oglądać jest prototyp pojazdu strażackiego – mówi Jarosław Kwieciński, prezes Opolskiego Ruchu Pojazdów Zabytkowych i komandor V Opolskiego Zjazdu Pojazdów PRL-u. Najwięcej, bo ponad 20, przyjechało „maluchów”. Są też nyski – w tym roku mija 25. rocznica zakończenia ich produkcji. Samochody z okresu PRL-u to nie są wybitne pojazdy, ale kojarzą się wielu osobom z ich dzieciństwem, a dla młodszych użytkowników są ważne, bo to jedyne auta polskiej produkcji, jakie mamy. Spodziewamy się do końca zapisów około 130 pojazdów.

Szczególnie rzucał się w oczy największy pojazd strażacki wyprodukowany w PRL-u – jelcz 006/2 GCBA 11/45. To jest ciężki gaśniczy samochód bojowy z autopompą o wydajności 4,5 tys. litrów na minutę. Ma zbiornik wodny o pojemności 11 tys. litrów - mówi Mariusz Sąsiadek, kierowca mechanik w OSP Roszkowice. - To auto w tym roku „obchodzi” 40-lecie. I jest to jedyny ocalały prototyp tego auta. Trafił do nas w 1996 roku z Opola. Cały czas bierze udział w gaszeniu pożarów na terenie powiatu kluczborskiego. Zbieramy (na zrzutka.pl) na jego remont. Wymaga go blacha, układ pneumatyczny. Trzeba też wymienić opony. Te z tyłu mają 40 lat.

Emilia i Mariusz Frątczakowie przyjechali nysą z okolic Kalisza.

To jest auto z 1990 roku, a więc ma 29 lat – mówią. - Dużo pracy przy nim nie było, bo to jest auto zadbane. Stało w garażu i nie jeździło zimą. Nawet detale wystarczyło poczyścić. Jeździmy teraz częściej nysą niż naszą osobówką. Bo jeździ się dobrze, a jak jedziemy ulicą, oglądają się za nami bardziej niż za mercedesem.

Marek Mizera z małżonką przyjechał polonezem z miejscowości Kały.

Organizujemy u siebie zlot zabytkowych pojazdów z gminy Murów – mówi. - Ten polonez, rocznik 1984, jest o rok starszy ode mnie. Odkupiliśmy go od starszego małżeństwa. Pani płakała, kiedy jej mąż go sprzedawał. Ale nazajutrz, jak jechaliśmy do rodziców się pochwalić, wysiadł alternator. Całe zawieszenie zostało zrobione od nowa, sprzęgło, gaźnik, silnik – to wszystko trzeba było rozbierać i poprawiać. Pracy było dużo, za to uniknęliśmy robienia blacharki, bo auto było „zdrowe”. Mamy jeszcze jednego poloneza trucka, malucha i ładę.

Na zjazd przyjechali też właściciele motocykli. Nie zabrakło motorów marek WSK, SHL, MZ, Junak, ani motorowerów z popularnymi Komarami na czele. Zbigniew Nanecki z Opola przyjechał osą m-52, pojemność 175 cm, rocznik... 1963.

- Z Winowa nie jest daleko. Przyjechałem bez problemu – mówi pan Zbigniew. - Kupiłem tę osę osiem lat temu. Trochę przy niej porobiłem. Musiałem wymienić cylinder i tłoki. Ale włożyłem części oryginalne z 1967. I na razie chodzi. Mam trzy stare motory – poza osą jeszcze junaka i jawę – każdym z nich dwa razy w roku jeżdżę.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zlot aut PRL-u w Opolu. Maluchy, polonezy, duże fiaty, nysy, żuki - Opole Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto