Kielczanka Katarzyna chciała za naszym pośrednictwem zaapelować do rodziców, aby zwracali większą uwagę na to z jakich górek zjeżdżają ich dzieci. - Powiem szczerze, że czasem jestem załamana bezmyślnością rodziców. Ostatnio głośno jest o dramatycznej śmierci 12- latka, który zjeżdżając na sankach uderzył głową o ławkę, ale mam wrażenie, że wielu rodziców ta sytuacja nie nauczyła nic. W minioną niedzielę byłam świadkiem, jak małe dzieciaki zjeżdżały z górki w Parku Dygasińskiego wprost na znajdujące się tam metalowe braki - alarmowała kobieta. Podkreślała, że rozumie to, że dzieci cieszą się zimą, ale rodzice powinni zabrać je tam, gdzie zjeżdżanie na sankach jest bezpieczne.
O to, czy miasto w jakiś sposób kontroluje miejsca wykorzystywane ostatnio do zjeżdżania na sankach zapytaliśmy rzecznika prezydenta Kielc, Tomasza Porębskiego.
- W Kielcach nie ma żadnego toru do jazdy na sankach wyznaczonego przez miasto. Dlatego przede wszystkim apelujemy do mieszkańców Kielc, w tym głównie do rodziców dzieci, o rozwagę i ostrożność przy zimowych zabawach. Jeśli decydujemy się jazdę na sankach, wybierajmy bezpieczne miejsca, oddalone od ruchu kołowego, na których nie ma przeszkód w postaci infrastruktury miejskiej - ławek, drzew lub innych obiektów - mówi rzecznik i dodaje, że miasto oczywiście zwraca uwagę na miejsca, gdzie najczęściej przebywają kielczanie. - Wśród nich są jednak także stoki narciarskie, które podlegają pod nadzór prywatnych właścicieli. W ostatnim czasie nie dotarły także do Urzędu żadne sygnały od samych mieszkańców, które wskazywałyby na konieczność zabezpieczenia konkretnych lokalizacji. Jeśli mieszkańcy dostrzegają jednak takie miejsca, prosimy o kontakt z Urzędem Miasta - zaznacza Tomasz Porębski.
[promo]5601[/promo]
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?