Na przełomie września i października sytuacja była najlepsza. Wówczas 34 przewoźników wjeżdżało na dworzec autobusowych , wykonując 400 kursów. Było to trzy razy tyle co 1 września w dniu otwarcia wyremontowanego słynnego „spodka”. Ale to wciąż mało, ponieważ przez Kielce przejeżdżają 82 firmy wożące pasażerów.
- Od 2 tygodni sytuacja jest coraz gorsza i nie mamy na nią wpływu. Część szkół została zamknięta, uczniowie nie dojeżdżają do miasta, nie ma też studentów, coraz więcej firm przechodzi na zdalną pracę w związku ze wzrostem zachorowań na covid-19-przyznaje Barbara Damian, dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach.
- Od dwóch tygodni przewoźnicy ograniczają kursy, zawieszają je, ponieważ nie ma pasażerów zarówno tych lokalnych jak i dalekobieżnych. Ludzi nie jeżdżą też do sanatoriów, bo zostały zamknięte, czy na wypoczynek. Z dnia na dzień kursów jest coraz mniej - dodaje.
Są jednak przewoźnicy, którzy kursują, jeżdżą przez Kielce a na Dworzec Autobusowy przy ulicy Czarnowskiej nie wjeżdżają.
- Szykujemy uchwałę, która zobowiąże każdego przewoźnika, który przejeżdża przez Kielce albo zaczyna kurs w Kielcach do wjeżdżania na dworzec autobusowy. Nie zamierzamy zabraniać zatrzymywania się na innych przystankach w mieście - dodaje.
- Będzie rozwiązanie korzystne dla pasażerów. Wiele autobusów się spóźnia, czasem nawet po kilkadziesiąt minut. Na dworcu podróżni otrzymają informacje o opóźnieniu a czas oczekiwania spędzą w godnych warunkach a nie stojąc na ulicy Żytniej, gdzie deszcz leje się na głowę czy pali słonce. Wybór będzie należał do pasażera, gdzie chce wsiadać - dodaje.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?