Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna na Ukrainie. Jak wygląda sytuacja w Mariupolu? "Jest niezwykle trudna, wręcz krytyczna"

Redakcja
Wideo
od 16 lat
W Mariupolu nadal panuje bardzo trudna sytuacja. Rosyjscy żołnierze bombardują zakłady Azowstalu, gdzie ukrywają się cywile i żołnierze ukraińscy. O tym, jak dokładnie wygląda codzienność w Mariupolu, opowiada Natalia Sacharowa, ukraińska wolontariuszka.

- Mam przyjaciela w pułku sił specjalnych Azow, który obecnie stacjonuje wraz z innymi bojownikami w Azowstalu i walczy o miasto Mariupol. Jest tam bardzo trudna sytuacja. Po rozmowie z kolegą wiem, że chłopakom jest bardzo ciężko. Jestem też w kontakcie z innymi dziewczynami, które mają mężów, ojców, synów - są wśród nas matki, komunikujemy się ze sobą. I absolutnie wszyscy nasi ludzie mówią nam, że sytuacja jest niezwykle trudna, a nawet krytyczna - informuje Natalia Sacharowa, ukraińska wolontariuszka.

- Musimy zawsze pamiętać, kiedy mówimy o Mariupolu, jak i o każdym innym mieście, w którym znajdujemy okupantów, że Rosja łamie wszystkie zasady prowadzenia wojny, absolutnie wszystkie normy międzynarodowe. Dotyczy to również Mariupola. . Od samego początku wojny Rosjanie, okupanci, używali ciężkiej broni przeciwko cywilom, naszym żołnierzom i przeciw infrastrukturze cywilnej. Wykorzystywano też broń zabronioną: bomby fosforowe i broń chemiczną - dodaje.

- Na razie nie ma tam możliwości dostarczania żywności i amunicji. Biorąc pod uwagę warunki, w jakich znajduje się wojsko, można powiedzieć, że trzeba ich teraz bardzo szybko ratować, ponieważ kończą się lekarstwa, nie ma jak leczyć cywilów, którzy są z nimi w Azovstalu, a jest około tysiąca, nie ma jak leczyć rannych, zarówno naszych, jak i jeńców. Ludzie w Azovstalu nie mogą wyjechać. Rosja cały czas obiecuje, że zapewni zielony korytarz i ludzie bezpiecznie opuszczą Azovstal, ale w rzeczywistości nie mogą tego zrobić, ponieważ Azovstal jest cały czas pod bezpośrednim ostrzałem okupanta. Opowiadamy się za tym, aby ewakuować i przetransportować tam ludność cywilną, należy zaangażować stronę trzecią. Może to być dowolne państwo. Dobrze by było, gdyby była to Turcja, która ma morski dostęp do Mariupola. Ale dobrze by było też, gdyby inne państwo było gotowe zapewnić gwarancje bezpiecznego zielonego korytarza. Dla naszych wojsk, to też byłby duży plus - podkreśla.

- Krzyczymy o Mariupolu, bo niestety nie widzimy, by władze robiły cokolwiek na dużą skalę w celu uratowania zarówno cywilów, jak i personel wojskowy. Być może nie jesteśmy informowani na bieżąco, ale nie widzimy też żadnej zmiany. Z każdym dniem sytuacja się pogarsza. Ranni umierają w męczarniach z powodu infekcji krwi, gangreny i tym podobnych, ludność cywilna cierpi z powodu ciągłego ostrzału, kończą się też zapasy żywności. Miasto jest praktycznie całkowicie zburzone, nie ma ani jednego budynku, w który nie uderzyłyby siły okupacyjne. Zginęło wielu cywilów. Rosja ciężko pracuje, aby ukryć te zbrodnie. W szczególności w Mariupolu nadal istnieją krematoria, w których pali się ciała zmarłych, nikt nie jest w stanie odebrać ciał swoich krewnych. Nasi żołnierze zostali poinstruowani, że mają wytrwać do końca, jeśli państwo, nasz kraj, zażąda od nich, by stanęli do walki z wrogiem, to są gotowi wytrwać do ostatniego naboju. - mówi Natalia Sacharowa.

- My wszyscy, którzy jesteśmy teraz w bezpiecznym miejscu, powinniśmy pamiętać i musimy być wdzięczni ludziom stacjonującym obecnie w Mariupolu, ponieważ są oni najważniejszą siłą obronną naszego kraju - zakończyła wolontariuszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto