Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Kielcach na Kadzielni odsłonięto pomnik Matki Polki Sybiraczki. Upamiętnia poświęcenie kobiet [ZDJĘCIA]

Tomasz Trepka
Msza święta, a następnie uroczystości w sobotę 23 października na Kadzielni w Kielcach towarzyszyły odsłonięciu monumentu Matki Polki Sybiraczki. Stanowi on wyraz szacunku do kobiet deportowanych w głąb Związku Sowieckiego w okresie II wojny światowej.

Odsłonięcie pomnika Matki Polki Sybiraczki na kieleckiej kadzielni

O tym, jak ważnym momentem jest odsłonięcie pomnika mówił Stanisław Wierzbicki, prezes Zarządu Wojewódzkiego Sybiraków w Kielcach. – Odsłonięty pomnik stanowi wyraz hołdu i poświęcenia tysięcy kobiet – matek Sybiraczek. Podczas zesłania w nieludzkich warunkach broniły własne dzieci oraz osierocone. Zachowywały przy tym bezgraniczną wiarę w Boga i godność Polaka – patrioty – podkreślił.

Tragedia setek tysięcy osób

O ówczesnych dramatach mówił minister Piotr Wawrzyk. - Rodziny miały często kilkadziesiąt minut na spakowanie się i w warunkach zimy, wielkiego mrozu deportowane. One nie wiedziały, gdzie są wywożone i co będą robić. To były tygodnie podróży w okropnych warunkach – bez jedzenia i wody. Po tej podróży czekały jeszcze gorsze warunki – miejsca pobytu, które trzeba było samemu przygotować. Dochodziła do tego praca ponad siły - podkreślił.

Minister wspominał również historię swojej rodziny, która w Związku Sowieckim musiała walczyć o życie. – Moja babcia opowiadała, że kiedy jedna z jej córek umierała z głodu poprosiła: „mamusiu daj mi jeść”. Babcia jedyne, co mogła zrobić to namoczyć kawałek skóry z paska w rozpuszczonym śniegu i włożyć dziecku w usta, żeby oszukać głód. Oprawcy sami jedli jedzenie pochodzące z UNRR-y. Oni woleli, żeby się zmarnowało, gniło w magazynach niż dać swoim więźniom. Często trzeba było iść nawet kilka dni do najbliższej osady. Moja babcia „na nieludzkiej ziemi” pochowała dwie malutkie córeczki. Przeżył tylko najstarszy, który miał 1,5 roku. To pokazuje gehennę Sybiraków – przypomniał.

W Kielcach na Kadzielni odsłonięto pomnik Matki Polki Sybiraczki. Upamiętnia poświęcenie kobiet [ZDJĘCIA]

Zbigniew Koniusz przyznał, że celem deportacji przeprowadzonych przez władze Związku Sowieckiego było upodlenie i zniszczenie narodu polskiego. – Pamięć to jest to, co możemy oddać tym osobom, które nie wróciły z tej „nieludzkiej ziemi”. Może jednak ona nie była nieludzka, a ludzie byli nieludzcy, system był nieludzki. Na Sybir trafiali ci, dla których oprawcy zgotowali najgorszy los. Sowieci mogli zabić ich na miejscu, ale zadaniem było co innego – upodlić nasz naród. Spowodować, by ludzie sami tam poginęli. To się nie udało – powiedział wojewoda świętokrzyski. Listy do uczestników uroczystości skierowali minister Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz profesor Filip Musiał, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.

Oddanie godnie upamiętnione

Przez lata władze komunistyczne w Polsce manipulowały problemem deportacji polskich obywateli w głąb Związku Sowieckiego. Do 1989 roku prawda o represjach sowieckich na Polakach była fałszowana, a za jej głoszenie groziły surowe konsekwencje. Przeprowadzone zsyłki dotknęły również mieszkańców związanych z przedwojennym województwem kieleckim. Zgromadzeni na uroczystościach przyznawali, że następne pokolenia muszą pamiętać o tragicznych w skutkach deportacjach Polaków na Sybir.
Inicjatywę ustawienia pomnika zgłosił Związek Sybiraków w Kielcach, który starał się o godne upamiętnienie osób deportowanych. Jej realizacja trwała jednak bardzo długo. – Pomysł zrodził się około ośmiu lat temu. Była to inicjatywa Haliny Ruteckiej ze Związku Sybiraków w Kielcach – mówił Jan Masternak ze Związku Sybiraków i przewodniczący budowy pomnika, który stanął na kieleckiej Kadzielni.

W realizację pomysłu zaangażował się osobiście minister Piotr Wawrzyk, który został honorowym przewodniczącym budowy pomnika Matki Polki Sybiraczki. – Kiedy Związek Sybiraków zwrócił się do mnie o wsparcie tej inicjatywy, dla mnie, jako wnuka Sybiraków nie było wątpliwości, że ten pomysł musi zostać zrealizowany – przyznał.

Jednym z problemów, który towarzyszył powstaniu monumentu były koszty. Wstępnie oszacowano je na około 160 tysięcy złotych. Projekt uzyskał wsparcie władz samorządowych i państwowych oraz dofinansowanie ze strony firmy PKN Orlen, która przeznaczyła na ten cel 90 tysięcy złotych. – Bez tego wkładu pomnik, by nie powstał. Kiedy udałem się do prezesa Daniela Obajtka z prośbą o wsparcie, powiedział tylko jedno zdanie: „Nie byłbym Polakiem, gdybym nie wsparł tej inicjatywy” – powiedział minister Piotr Wawrzyk.

Pomnik ma 2 metry wysokości i został wykonany z brązu przez kieleckiego rzeźbiarza Stanisława Micka. Przedstawia matkę z małym dzieckiem na ręku oraz przytulonym do jej boku kilkuletnim chłopcem trzymającym tobołek. Monument został ustawiony na Skwerze Pamięci Ofiar Katynia w Kielcach.

Na „nieludzkiej ziemi”. Czym były sowieckie deportacje?

W latach 1939–1941 władze Związku Sowieckiego przeprowadziły na zajętych przez siebie polskich Kresach Wschodnich cztery masowe wywózki, w których deportowano 320 tysięcy obywateli polskich. Była to część szerokich działań wymierzonych w zamieszkującą Kresy ludność polską, z zwłaszcza polską inteligencję. Wysiedleńcy zostali wywiezieni do odległych obszarów Związku Sowieckiego. Ich życiu towarzyszyły katastrofalne warunki mieszkaniowe, zimno, praca ponad siły, a przede wszystkim głód. Wielu zesłanych już na zawsze pozostało na „nieludzkiej ziemi". Innym udało się powrócić do Polski po zakończeniu II wojny światowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto