- Dzisiaj wspomnijmy również ofiary pierwszego pogromu kieleckiego, który zdarzył się 11 listopada 1918 roku. Obie zbrodnie dzieli zaledwie 28 lat. Nie da się mówić o pogromie z 1946 roku z pominięciem wydarzeń z 1918 roku. Z czasów, gdy nie było sowieckich okupantów, nie było w Kielcach NKWD i nie było UB z jej żydowskimi pracownikami, jak to chcą niektórzy. Nie jest przecież wykluczone, że osoby odpowiedzialne za pogrom z 1918 roku brały również udział w tym z 1946 roku. Działały z wolnej, własnej woli. To, co się zdarzyło może się powtórzyć raz jeszcze – mówił Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia imienia Jana Karskiego w Kielcach.
W uroczystościach wziął udział ambasador Izraela w Polsce. Powiedział, że pogrom z 4 lipca 1946 roku stał się symbolem, tego co źli ludzie są w stanie zrobić swoim sąsiadom. – Kielce niestety nie były jedynym miejscem w którym miały miejsce akty przemocy wobec Żydów, musimy o tym pamiętać ponieważ ta historia nigdy nie zginie. Musimy pamiętać również o tysiącletniej wspólnej historii naszych narodów tutaj w Polsce. Ścieżki tej historii i naszego wspólnego dziedzictwa są dla nas w wielu miejscach widoczne do dziś. Musimy pamiętać zarówno dobre jak i złe momenty naszej historii, ponieważ, o naszej historii nie możemy zapomnieć – mówił Yacov Livne.
Marsz pamięci rozpoczął się od pomnika „Menory”, przeszedł w pobliżu dawnej kieleckiej synagogi i zakończył się na ulicy Planty 7. Jego organizatorem było Stowarzyszenie imienia Jana Karskiego.
Czytaj także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?