Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uleczone serduszko: Niespełna 3-letni Franio z Tczewa znowu się bawi, biega, śmieje [ZDJĘCIA]

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
Niespełna 3-letni Franio Czyszak z Tczewa jest już po operacji serca, którą przeszedł w Klinice Uniwersyteckiej w Münster, w Niemczech. Chłopczyk dobrze się czuje.

Przez kilka godzin trwała (14 listopada) operacja na otwartym serduszku niespełna 3-letniego Frania. Chłopczyk urodził się z połową serduszka. Tylko operacja mogła zapewnić mu życie. Teraz z perspektywy czasu rodzice Frania mówią, że to był najtrudniejszy czas dla nich, jako rodziny. Czas oczekiwania i nadziei, ale i obaw, czy wszystko się uda.

- Udało się! Franio jest już z nami na własnym oddechu - wszystko poszło zgodnie z planem - to wiadomość od Elizy Quelli i Mariana Czyszaka, rodziców Frania tuż po zakończeniu operacji dziecka.
Teraz rodzice chłopca są już dużo spokojniejsi. - W Münster wszystko działo się bardzo szybko – opowiadają. - W całej tej trudniej sytuacji, Franio miał szczęście, że nie musiał mieć zbyt dużo drenaży pozakładanych. Po operacji trzeba było odprowadzić płyny gromadzące się w opłucnej. Synek szybko dochodził do siebie. Po tygodniu od operacji miał robione echo serca żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Teraz Franio przechodzi czas rekonwalescencji. Na bieżąco robimy kontrolne mierzenie poziomu INR z paluszka. W zależności od wyniku regulujemy dawkę leku. Czekają nas kontrolne wizyty w Polsce, m.in. w Łodzi, ale najtrudniejszy czas mamy już za sobą.

A jaki czas był dla rodziców najtrudniejszy? - Trudno jednoznacznie wskazać – mówią rodzice chłopca. - Jednym z takich momentów był wybudzenie się Frania po operacji. Synek miał do nas duży żal za to co się z nim w klinice działo. Pierwsze doby po operacji i czekanie w trakcie operacji, to nawet trudno opisać słowami, co przeżywaliśmy. Jak lekarz wyszedł do nas z sali operacyjnej i powiedział, że wszystko się udało „spadł nam z serca ogromny kamień”. Jak Franio się obudził po operacji cały czas byliśmy przy nim. To był trudny czas dla całej naszej rodziny. Ogromny stres. W rozmowach wciąż było o problemach Frania ze zdrowiem, o zbiórce pieniędzy, o planowanej operacji… Teraz odżyliśmy.

Eliza Quella i Marian Czyszak mocno podkreślają, że bez wsparcia ludzi o dobrym sercu ich synek mógłby nie mieć szansy na dalsze życie. - Pomoc jaką nam oferowano, nie można zmierzyć – mówią. - Każda złotówka, każde dobre słowo, to było na wagę życia, zdrowia. Bardzo jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali.
Rozpaczliwa walka o zdrowie, życie Frania trwała od pierwszego samodzielnego oddechu chłopca. Hipoplazja, czyli brak, lewej komory serca. To przyczyna wszystkich zmartwień rodziców Frania. Najprościej mówiąc, zamiast całego serduszka wykształciło się tylko pół.
- Jeszcze przed urodzeniem się Frania lekarz powiedział mi, że synek ma bardzo chore serduszko - wspomina Eliza Quella. - Może nawet nie dożyć porodu...

Od prawie trzech lat trwała nieustanna walka o życie Frania. Za malcem były już dwie poważne operacje, które poprawiły - na krótki okres czasu - komfort jego życia. Teraz Frania czekała jeszcze ostatnia - najważniejsza - operacja. Rodzice skontaktowali się z Kliniką Uniwersytecką w Münster, w Niemczech, świetnym ośrodkiem kardiochirurgicznym, gdzie dzieci z wadami serca operuje doskonały kardiochirurg, profesor Edward Malec. To właśnie tam Franio przebywał przez około 2 tygodnie. Jest już po operacji. Z pierwszych informacji od rodziców zaraz po operacji wynikało, że chłopiec oddychał już samodzielnie. Piątego dnia po operacji znowu już był wesołym rezolutnym chłopcem.

Jeszcze przed ostatnią operacją rodzice chłopca pisali: - Chcielibyśmy podziękować, za tak duże wsparcie w tym trudnym dla nas czasie. To dzięki Wam Franio jest w najlepszych rękach. Cewnikowanie serca przebiegło bez komplikacji, a operacja zaplanowana jest na czwartek. Franio, po przebudzeniu był bardzo niespokojny, ale dostał leki na spanie. Nasze Serduszko zasnęło, a my (rodzice) próbujemy dojść do siebie. Po przebudzeniu Franio znowu jest wesoły, ma dobry apetyt. Ze smakiem zjadł ulubioną pizzę. Nie jest nam łatwo, ale musimy to przetrwać... Najtrudniejsza walka jeszcze przed nami... jutro (14.11.2019) podczas operacji - mówili nam rodzice Eliza Quella i Marian Czyszak, we wtorek - dwa dni wcześniej, po cewnikowaniu serduszka małego Frania Czyszaka z Tczewa.
Z każdym dniem Franio odzyskuje siły i radość życia. Próbował już nawet tańczyć. Wzbudził tym podziw nie tylko innych pacjentów, ale i personelu medycznego kliniki. - Lekarze z innych oddziałów przychodzili zobaczyć, jak Franio tańczy, szybko dochodzi do siebie po operacji – mówią rodzice Frania. - Ma dobry apetyt i dopisuje mu humor. Teraz przed Franiem okres rekonwalescencji i konsultacje ze specjalistami, ale najgorsze już jest za nim (odpukać!)
Przypomnijmy, niespełna 3-letni Franio Czyszak z Tczewa urodził się z poważną wadą serca. Chłopczyk cierpi na HLHS. Jego serduszko ma tylko jedną komorę. Za malcem już dwie poważne operacje, które poprawiły - na krótki okres czasu - komfort jego życia. Teraz Franio jest po ostatniej operacji i samodzielnie już oddycha. Na operację w klinice w Münster trzeba było zgromadzić 41 tys. euro. Pomogli ludzie dobrego serca.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto