Ukraińcy stoją w kolejce po pomoc w Kielcach. W wózkach maleńkie dzieci. Co jest teraz najbardziej potrzebne?

Punkt Zbiórki Darów mieszczący się przy ulicy Paderewskiego 49/51 w Kielcach odwiedzany jest przez coraz większą liczbę uchodźców z Ukrainy. W poniedziałek rano przed wejściem ustawiła się spora kolejka, ale wszyscy czekali cierpliwie na możliwość wejścia do środka i zabrania czegoś dla siebie. Wszyscy tutaj podkreślali, że są bardzo wdzięczni za każdą pomoc, ale nie ukrywali też swojego ogromnego smutku związanego z wojną w ich ojczyźnie.

O lawinie pomocy, ale i o gigantycznych potrzebach mówi wolontariuszka, Marta Sawicka. -

- Jest mnóstwo osób, które mają wielkie serca, przy okazji bardzo chciałam pochwalić panią Agnieszkę Radosińską, która, mimo że sama ma niewiele to gotuje dla nas posiłki

- mówi wolontariuszka i dodaje, że Ukraińcy, którzy przychodzą do punktu przy ulicy Paderewskiego nie tylko zabierają jakieś rzeczy dla siebie, ale często, widząc, co się tam dzieje, sami oferują swoją pomoc.

- Chciałam też pochwalić firmy i restauracje, które przynoszą jedzenie dla naszych wolontariuszy i prosić kolejne lokale o wsparcie, ponieważ nie chcemy nadwyrężać jednej firmy, a wolontariuszy mamy naprawdę dużo

- uśmiecha się pani Marta.

Pilnie potrzeba kołder, poduszek, materacy i kocy, ponieważ wciąż przybywa nowych osób, które nie mają dosłownie nic. Przydadzą się także czajniki elektryczne, suszarki do włosów, patelnie, garnki i oczywiście jedzenie. Zaczyna też brakować płynu do mycia naczyń (najlepszy byłby w małych butelkach, bo można wtedy obdzielić nim więcej ludzi), proszku do prania w małych pudełkach, wkładek higienicznych, gąbek do naczyń, kremów do rąk, patyczków higienicznych i maszynek do golenia. Potrzebne są także syropy na kaszel, spraye na gardło i na katar dla dorosłych oraz dla dzieci i środki przeciwko biegunce. Na razie nie ma potrzeby przynoszenia odzieży.