Agata Wojda, wiceprezydentka Kielc na środowej konferencji prasowej w ratuszu poinformowała, że władze miasta mają olbrzymi problem z dzikimi wysypiskami tworzonymi w mieście i unikaniem przez wielu mieszkańców płacenia za odbiór odpadów. Zaledwie 157 tysięcy mieszkańców złożyło deklaracje śmieciowe. Dokładnie nie wiadomo, ile osób uchyla się od tego obowiązku, ponieważ nie ma dokładnych danych o liczbie mieszkańców stolicy województwa a nie jest ona równa liczbie osób zameldowanych. Szacuje się jednak, że deklaracje powinno złożyć ponad 180 tysięcy mieszkańców. Nigdy tyle dokumentów nie wpłynęło do ratusza, a ostatnio z roku na rok coraz mniej osób płaci za odbiór śmieci.
Aby rozwiązać problem unikania płacenia za śmieci władze Kielc zdecydowały się wprowadzić abolicję dla mieszkańców.
- Chcemy prosić mieszkańców, aby przejrzeli swoje deklaracje śmieciowe, o sprawdzenie ich aktualności, czy w okresie od ich złożenia nie zaszły jakieś zmiany w życiu rodzinnym a być może od początku była nieprawidłowo złożone. Prosimy o złożenie aktualnej deklaracji do końca sierpnia - mówiła wiceprezydentka.
Osoby, które zamieszkują w Kielcach i nigdy nie składały deklaracji śmieciowej mogą to zrobić także do końca sierpnia, bez żadnych sankcji. Do tego czasu Straż Miejska ograniczy kontrole mieszkańców pod kontem posiadania umowy na odbiór śmieci, a mandaty zastąpi upomnieniami.
W Urzędzie Miasta jest szereg danych, na podstawie których urzędnicy mogą zweryfikować, ile osób zamieszkuje w danym miejscu i zamierzają z tego korzystać. Takich informacji dostarczają sami mieszkańcy korzystając z usług świadczonych przez miasto na przykład z przedszkola, opieki społecznej czy różnych programów – bonu żłobkowego, in vitro, dopłat do zagospodarowania deszczówki.
Miasto zapowiada też skuteczniejszą walkę z dzikimi wysypiskami śmieci, które w ostatnim czasie pojawiają się w mieście jak grzyby po deszczu. Aleksandra Woźniak-Czaplarska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska Urzędu Miasta przyznała, że miasto wydaje coraz więcej na ich usuwanie, ponad 200 tysięcy złotych rocznie a te pieniądze można by przeznaczyć na lepszy cel.
Agata Wojda zapowiedziała szybkie ustalanie sprawców zaśmiecania miasta.
- Naszym priorytetem jest szybkie ustalenie, kto jest właścicielem działki, bo to on odpowiada za to co się na niej znajduje. Będziemy także kłaść nacisk na identyfikację śmieci, ponieważ często są w nich odpady, które możemy przypisać do konkretnej osoby na przykład rachunki z nazwiskiem i adresem - dodała.
Komendantka Straży Miejskiej, Renata Gruszczyńska potwierdziła, że liczba śmieci wyrzucanych w niedozwolonych miejscach jest zatrważająca.
- Skala zjawiska jest porażająca. W tym roku, do końca kwietnia, mieliśmy 1200 interwencji dotyczących zaśmiecania, tyle co przez cały ubiegły rok - dodała.
Agata Wojda zaapelowała do mieszkańców, aby w czasie spacerów nie wyrzucali wszystkich śmieci do publicznych koszy. - Można zabrać ze sobą woreczek i włożyć do niego opakowanie po tym jak zjedliśmy jego zawartość, wyrzucić w domu. W Kielcach będzie wtedy czyściej. Nie ma takiej liczby koszty, którą można postawić w mieście i takiej liczby pracowników, żeby miasto było czyste o każdej godzinie – dodała.
Jeśli większa liczba osób mieszkających w Kielcach nie zacznie płacić za odbiór śmieci to grozi nam kolejna wysoka podwyżka opłat a być może zmiana sposobu naliczania ich na przykład zależnie od ilości zużywanej wody.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?