W czwartek, 4 marca, nad częścią Kielc krążył wojskowy ratowniczy śmigłowiec SAR. Choć zwykle w akcjach lotniczego pogotowia ratunkowego nie ma nic dziwnego, tym razem trwało to zaskakująco długo. Okazało się, że przyleciał po zakażonego koronawirusem pacjenta.
Pacjent transportowany był ze Szpitala Kieleckiego świętego Aleksandra do szpitala poza województwem świętokrzyskim. Choć Szpital Kielecki ma własne lądowisko to okazało się, że śmigłowiec jest za ciężki, by bezpiecznie na nim wylądować.
Ostatecznie podjęto decyzję, że lądowanie odbędzie się na lądowisku Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.