Co prawda nikogo za rękę nie złapano, ale trop wskazuje na to, że ktoś wyłącza oświetlenie celowo. Na pewno nie robi tego zwykły "szarak" z ulicy lecz osoba doskonale znająca się na energetyce - usłyszeliśmy w Miejskim Zarządzie Dróg w Kielcach oraz w firmie odpowiedzialnej na oświetlenie uliczne w Kielcach. A wszystko rozpoczęło się, kiedy przetarg na konserwację oświetlenia ulicznego wygrała nowa firma z Warszawy.
W maju rozstrzygnięto przetarg
Problemy z ciągłymi awariami rozpoczęły się w lipcu, kiedy konserwacją i eksploatacją oświetlenia ulicznego zajęła się Firma Swarco Traffic z siedzibą w Warszawie. W maju tego roku przedsiębiorstwo wygrało bowiem przetarg, w którym oprócz niej wystartowały jeszcze cztery inne firmy.
W dzień świecą, w nocy już trzeba mieć latarkę
Wraz z rozpoczęciem pracy przez nowego operatora w mieście zaczęły dziać się rzeczy absurdalne - lampy świeciły w dzień, w nocy natomiast panowały egipskie ciemności. Obecnie sytuacja też nie wygląda dobrze, ponieważ awarii jest nadal bardzo dużo.
Mrocznie jest na przykład na Skwerze Szarych Szeregów, od dwóch tygodni nie świeci także cała ulica Jaworskiego.
- Mieszkańcy boją się wracać do domu i chodzą z latarkami, a żyjemy z XXI wieku. Czekać tylko jak stanie się jakieś nieszczęście - alarmował redakcję "Echa Dnia" Czytelnik. Podobnych zgłoszeń w ostatnim miesiącu dostaliśmy mnóstwo. Pisaliśmy już o funkcjonowaniu oświetlenia ulicznego przy ulicy Wojska Polskiego, gdzie lampy świeciły w ciągu dnia, zaś w nocy nie działały, długi czas nie świeciły latarnie na ulicy Jana III Sobieskiego, Ułańskiej, Saperów, Poligonowej czy chociażby na Osiedlu Ostra Górka.
Miały być kary finansowe dla nowej firmy
Początkowo wydawało się, że wszystkiemu winny jest nowy operator, który nie był w stanie poradzić sobie z tak gigantyczną ilością zgłoszeń. Jarosław Skrzydło rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach wyjaśniał wtedy, że drogowcy będą monitorować sytuację i jeżeli nic się nie zmieni, podjęte zostaną działania obciążające finansowo nowego operatora.
- Zgodnie z umową, firma powinna usunąć do 12 godzin awarię oświetlenia, do 24 godzin usterki dotyczące pojedynczych lamp i do 72 godzin dużą awarię, na przykład, gdy uszkodzona została szafa sterownicza czy słup oświetleniowy - wyjaśniał wtedy Jarosław Skrzydło.
Ktoś celowo manewruje przy skrzynkach?
Marcin Lipiec dyrektor techniczny firmy Swarco Traffic twierdzi, że ktoś celowo manewruje przy skrzynkach elektrycznych, żeby zaszkodzić firmie.
- Zostało to ujawnione zarówno przez naszych konserwatorów jak i inspektorów Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach - mówi dyrektor. Twierdzi, że osoba lub osoby manewrujące przy skrzynkach najprawdopodobniej znają się na elektroenergetyce, pracują lub w przeszłości pracowały w tej branży. Wynika to ze sposobu, w jaki dochodzi do "tajemniczych awarii" oświetlenia jak również z doskonałej znajomości infrastruktury oświetleniowej miasta.
Ktoś wyłączał całe ciągi komunikacyjne i osiedla?
Dyrektor Lipiec zapewnia, że z tygodnia na tydzień obserwuje stały spadek zgłoszeń dotyczących awarii oświetlenia ulicznego i wszystkie usuwane są na bieżąco. Wyjaśnia, że spośród otrzymywanych zgłoszeń większość dotyczy pojedynczych źródeł światła.
- Liczba awarii spowodowanych ingerencją osób trzecich w minionym miesiącu była bardzo duża (ponad 260 ). W większości przypadków ktoś wyłączał całe obwody, ciągi komunikacyjne lub osiedla mieszkaniowe wiedząc dokładnie, do której skrzynki lub stacji trafo ma się udać, żeby taką awarię spowodować. Stąd mogły w niektórych przypadkach wystąpić opóźnienia, które na bieżąco konsultujemy z Miejskim Zarządem Dróg.
Miejski Zarząd Dróg potwierdza
To, że oświetlenie faktycznie ktoś wyłącza celowo teraz potwierdza także rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, Jarosław Skrzydło. Zapytany, czy podejrzewani są o to konkurenci firmy Swarco Traffic zaznacza, że absolutnie nie ma na to żadnych dowodów i na nikogo nie można rzucać oskarżeń. Rzecznik wątpi jednak, żeby przy skrzynkach majstrowała jakaś zwykła osoba z ulicy, ponieważ, jak mówi, ludzie generalnie boją się prądu, nie wiedzą, czego można dotknąć, żeby nie zostać porażonym.
Sprawdzenie monitoringu jest nierealne
Zapytaliśmy rzecznika także o to, czy w związku z tak poważnymi podejrzeniami sprawdzony zostanie monitoring przy skrzynkach.
- To jest absolutnie nierealne, ponieważ tych skrzynek jest po prostu w mieście bardzo dużo - odpowiedział. Wyjaśnił, że Miejski Zarząd Dróg nie ma także żadnych dowodów, które by pozwalały na zgłoszenie sprawy na policję.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?