Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spektakl "Prezent urodzinowy" i Jerzy Bończak w kieleckim teatrze. Wspaniała zabawa na premierze [ZDJĘCIA]

Lidia Cichocka
Lidia Cichocka
Jerzy Bończak i śmiech są ze sobą nierozerwalnie związani. Kiedy ten reżyser zaprasza na spektakl to zabawa na pewno będzie udana. Taki też jest "Prezent urodzinowy" Robina Hawdona, spektakl, którego premiera odbyła się w piątkowy wieczór w teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.

"Prezent urodzinowy" jest typową farsą: serią omyłek, nagłych zwrotów akcji, nieprawdopodobnych sytuacji, w które zostają wplątani sympatyczni i łatwowierni bohaterowie. Wszystko zgodnie z zasadą: nic nie jest tym, czym się wydaje.

Punktem wyjścia jest tytułowy prezent: noc w hotelu i dziewczyna, którą w ramach pocieszenia po rozstaniu z żoną funduje przyjacielowi przyjaciel.

Opowiadanie, co się wydarzyło w dwóch połączonych ze sobą pokojach hotelowych, kto był kim i z kim nie ma sensu, bo jest zbyt skomplikowane. Znacznie lepiej zobaczyć i doznać lekkiego zawrotu głowy samemu.

By rozgrywające się z szybkością serii z karabinu sceny, błyskotliwe wymiany zdań zagrały, wywołały śmiech potrzebna jest niesamowita dyscyplina aktorów i dobry warsztat. Tylko tak można połączyć dosadność i naiwność, wrażliwość i rubaszne żarty. Celuje w tym kelner Tony ("Jestem kelnerem, ale też myślę"), komediowy talent Dawida Żłobińskiego pozwolił mu stworzyć postać zwariowanego, sympatycznego Włocha (zresztą Rumuna), który próbuje ogarnąć wszystko, zażegnać konflikty, zaopiekować się gośćmi a każde jego pojawienie się oznacza kolejne problemy (i śmiech). Widzowie, którzy zachwycili się fryzjerem Tonio z "Szalonych nożyczek" mogą mieć wrażenie, że spotykają się z dobrym znajomym.

Każda rola w tym spektaklu to pełnokrwista postać. Głównego bohatera Boba, gra Jacek Mąka usilnie starający się wyjść z mnożących się opresji, robiący to z ogromną energią, wdziękiem i humorem.

Psychiatra Dick Mirosława Bielińskiego jest zakręconym safandułą. Liz Anety Wirzinkiewicz emanuje kobiecością i jako znudzona żona i panienka z agencji towarzyskiej - w obu wersjach odsłony jest ekscytująca. Wzruszająca jest także delikatna Kate Zuzanny Wierzbińskiej - która mimo spożycia dużych ilości szampana (i nie tylko) jest zabawna i dowcipna a nie żałosna.

Na scenie oprócz aktorów dominują drzwi, jest ich bardzo dużo i, jak to w fasie, ciągle, któreś się otwierają, a któreś zamykają, często zresztą w tym samy czasie. Ostatnie otwarcie drzwi i postać, która się w nich ukazuje widzowie zapamiętają na długo.

Premierowy spektakl rozkręcał się z minuty na minutę i śmiech początkowo nieśmiały, w finale był wszechobecny.

Sztuka jest grana w dwóch obsadach, w roli kelnera można zobaczyć także Edwarda Janaszka, który nie raz pokazał, że jest świetnym aktorem komediowym, Beata Pszeniczna gra zdecydowaną i pełną seksu Liz.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto