Słynny wieżowiec przy Młodej 4 w Kielcach zamknięty. Nie ma już lokatorów

Jak już pisaliśmy w zrujnowanym wieżowcu przy ulicy Młodej 4 do niedawna pozostawała jedna lokatorka, która odmówiła wyprowadzki do innego, lepszego mieszkania.

- Mamy wyrok eksmisyjny opatrzny klauzulą wykonalności i komornik rozpoczął przygotowania do eksmisji. Są one prowadzone, mimo że lokatorki nie ma już w wieżowcu, od kilku dni przebywa w szpitalu – informuje Krzysztof Miernik, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach.

Na kobietę czeka nowe mieszkania i tam zostanie przeniesiona po wyjściu ze szpitala.

- Wejście do wieżowca zostało zamknięte, aby nikt niepowołany nie miał do niego dostępu – informuje dyrektor. - Decyzja o wyburzeniu budynku jest na razie podtrzymana i przygotowujemy się do niego. Zleciliśmy wykonanie analizy, która odpowie na pytania, jakie będą koszty wyburzenia i jaką należy zastosować metodę. Prawdopodobnie rozbiórka przy pomocy materiałów wybuchowych nie będzie możliwa. Były już rozmowy ze specjalistami i siła uderzeniowa, która powstaje przy wybuchu mogłaby uszkodzić budynki znajdujące się w pobliżu. A zabudowa mieszkaniowa jest tu bardzo gęsta. Wszystko wskazuje, że najlepszym rozwiązaniem będzie użycie specjalistycznych maszyn burzących.

Rzecznik prasowy prezydenta Kielc, Marcin Januchta dodaje, że nieruchomość przy ulicy Młodej 4 składa się z dwóch działek, na jednej stoi wieżowiec a na drugiej znajduje się parking. - Nie zapadła decyzja, co dalej z nieruchomością czy zostanie wystawiona na przetarg czy miasto ją zagospodaruje i czy w całości. Jeśli miałoby dojść do sprzedaży to czy wyburzenie jest konieczne, może lepiej sprzedać działkę z zabudową. Na te pytania nie ma jeszcze odpowiedzi, choć decyzja o wyburzeniu nie została zmieniona przez prezydenta – tłumaczy.

Przypomnijmy, że wieżowiec przy ulicy Młodej 4 w Kielcach, należący do miasta stał się niechlubnym symbolem Kielc. Wśród lokatorów znalazło się wiele patologicznych rodzin, które doprowadziły do niewyobrażalnego zniszczenia budynku. Zrujnowane są mieszkania, klatki schodowe i elewacja. Dosłownie każdy metr powierzchni pokrywają napisy, wyposażenie jest wyrwane, połamane albo nadpalone.

W budynku dochodziło do wielu pożarów. Kilka osób zostało zamordowanych. Gdy mieszkało w nim więcej lokatorów, policja była wzywana każdego dnia do awantur czy bijatyk, które wybuchały w trakcie libacji alkoholowych. Lokatorzy w czasie kłótni wyrzucali meble, ubrania i inne rzeczy przez okna.

Wykwaterowanie lokatorów zajęło 5 lat.