Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słynne kieleckie przystanki do... naprawy

Paulina Baran
Krzysztof Krogulec
Choć od montażu przy kieleckich ulicach słynnych na całą Polskę wiat nie minęły nawet dwa lata, już trzeba je naprawiać.

Popękane zatoki autobusowe czy odklejające się uszczelki w gablotach na rozkłady jazdy to tylko niektóre z usterek, które właśnie naprawia wykonawca wartej 32 miliony złotych kieleckiej inwestycji.

Niektóre uszkodzenia nie podlegają gwarancji
Dlaczego w ostatnim czasie przy przystankach spotykamy ekipy budowlane wyjaśnia Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego zarządu dróg w Kielcach.

- Przystanki, jak każda inna inwestycja na gwarancji, zostały poddane cyklicznemu przeglądowi - stwierdził rzecznik. Informował, że na części z nich były uszkodzenia mechaniczne takie jak wyrwane osłony koszy na śmieci czy wybite szyby dachowe i boczne. Takie rzeczy, niestety nie podlegają gwarancji, ponieważ nie wynikają z winy wykonawcy.
Oprócz zniszczeń dokonanych przez użytkowników stwierdzono także liczne usterki nawierzchni, braki uszczelnienia pomiędzy zatoką betonową a nawierzchnią bitumiczną, a także rysy betonu na zatokach. Na ośmiu zatokach przeprowadzono naprawę i rysy zlikwidowano.

- Nasze zastrzeżenia dotyczyły także odklejonych uszczelek w części gablot, w których są rozkłady jazdy. Ponadto stwierdzono niesprawność kilku elementów opraw oświetleniowych. Usterki zostały już praktycznie usunięte przez wykonawcę (firmę Betonox Construction) w ramach gwarancji, która wynosi 5 lub 7 lat w zależności od rodzaju wiaty - wyjaśnia Jarosław Skrzydło.
Rzecznika drogowców zapytaliśmy także o to, dlaczego mimo zapowiedzi na żadnym z przystanków do tej pory nie działa wi -fi.
- Obecnie prowadzone są rozmowy z jedną z firm, która jest dostawcą internetu. Konieczne są także uzgodnienia z właściwymi komórkami Urzędu Miasta odnośnie możliwości wykorzystania sieci światłowodowej - odpowiedział.

Co o przystankach myślą użytkownicy?

Kieleckie przystanki od początku budziły olbrzymie kontrowersje. Najpierw ludzi zszokowała cena, potem przedłużające się prace, a na końcu większość użytkowników nie była zadowolona z jakości. We wtorek postanowiliśmy sprawdzić, co po blisko dwóch latach od zakończenia inwestycji, kielczanie myślą o "biżuterii miasta". Jak można się domyślać, zdecydowana większość absolutnie nie była z nich dumna.

Na ulicy Jagiellońskiej spotkaliśmy panią Dagmarę z małym siostrzeńcem Arturem.
- Nie wiem, kto wymyślił te przystanki. Jak pada deszcz to woda leje się z każdego kąta, jak jest gorąco to czujemy się jak w szklarni - mówiła pani Dagmara. - Te wcześniejsze były lepsze i tańsze, a te są droższe i nic nie warte - dodała.
Kieleckich przystanków dzielnie bronił natomiast mały Artur. - Mi tam nie jest za gorąco - stwierdził chłopczyk. Najbardziej podobało mu się graffiti, które było wymazane na przystankowej wiacie.

Śmieje się z nas cała Polska
Suchej nitki na wielkiej inwestycji nie pozostawiła pani Krystyna Piłat, która czekała na autobus na ulicy Grunwaldzkiej. - Powiesiłabym tego, kto je wymyślił. Jak można po dwóch latach remontować przystanki warte 32 miliony. One powinny służyć, przynajmniej mnie, do samej śmierci.
Na kieleckich przystankach spotkaliśmy też wielu mieszkańców innych miast. Przyznali, że sława naszych wiat obiegła całą Polskę. Niestety, wszyscy się z nich śmieją.

Wielokrotnie pisaliśmy o problemach związanych z tą inwestycją
Najpierw kierowców oburzał fakt, że robotnicy zerwali asfalt w zatokach autobusowych położonych przy ruchliwych ulicach, po czym, przez długi czas nie pracowali na nich żadni robotnicy. W efekcie zamiast budowy przystanków, kierowcy stali w gigantycznych korkach, które tworzyły się z powodu zamknięcia fragmentów jezdni graniczących z rozkopanymi zatokami.

Niestety to był tylko początek problemów. Po zamontowaniu pierwszych wiat przystankowych okazało się, że ludzie czują się w nich jak... w szklarniach, a to dlatego, że wykonane zostały z bezbarwnego szkła. Kolejny problem pojawił się na przystanku przy ulicy Grunwaldzkiej, gdzie robotnicy zamontowali stelaż pod ławkę „dla krasnoludków”. Konstrukcja ławki w najniższym punkcie znajdowała się bowiem... 29 centymetrów nad kostką brukową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto