Rodziny doniczkowe, czyli warsztaty w kieleckim Instytucie Dizajnu

Sobotnie warsztaty z udziałem par, które miały miejsce przy Wzgórzu Zamkowym polegały na własnoręcznym ozdobieniu właśnie tych artykułów ceramicznych. By wziąć udział w wydarzeniu uczestnicy musieli spełniać tylko jeden warunek, a brzmiał on- wspólny meldunek. Przybyłe pary współlokatorów składały się przede wszystkim z małżeństw, ale w IDK pojawili się także rodzice z dziećmi. Bez względu na koneksje rodzinne wszyscy wspólnie i z równym zaangażowaniem tworzyli doniczki według własnego zamysłu artystycznego. Nie zrealizowaliby jednak swojej wizji, gdyby nie pomoc ze strony instruktorek ze studia Fenek. Jak tłumaczyła jedna z nich, Agata Klimkowska - To naprawdę trudny proces... I na dodatek wieloetapowy, bo każdą czynność należy wykonać precyzyjnie, żeby ceramika nie popękała.

Z doświadczenia wiem, że uczestnikom na wstępie zdaję się , że zdobienie jest łatwe, ale tylko do tego czasu, gdy wszystko się udaje.

I rzeczywiście, nie wszystkie rękodzieła w początkowych stadiach tworzenia przypominały... dzieła. Najpierw goście IDK zajmowali się zdobieniem doniczek, do czego używali tlenku kobaltu i szkliwa. Do naniesienia charakterystycznej, bo szafirowej mieszanki na ceramikę posługiwali się dowolną metodą. Jedni tamponowali całość za pomocą babeczki, drudzy malowali pędzlem, inni znów stempelkowali, wzorując się na porcelanie z Bolesławca. Później wszyscy udali się do pracowni, gdzie osuszali powstałe doniczki i pokrywali je szkliwem, co było znacznie bardziej problematyczne, nawet dla osób, które posiadały ku temu zdolności manualne.

Niemniej jednak, profesjonalistki koordynowały pracę obecnych w tak rzeczowy sposób, iż
finalnie każda z 12 uczestniczących par zdawała się być wyraźnie usatysfakcjonowana z efektów swojej pracy, które... Ujrzą dopiero za dwa tygodnie! Stworzone podczas warsztatów doniczki muszą bowiem trafić do specjalnego ceramicznego pieca i dopiero po tym czasie rodziny będą mogły zasadzić w nich rośliny!