Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera "Frankensteina" w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach już w tę sobotę. Zapowiada się prawdziwe dziwowisko!

Aleksandra Boruch
Aleksandra Boruch
Wideo
od 16 lat
W najbliższą sobotę, 29 października tymczasową scenę Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach opanuje "Frankenstein". To nowa premiera kieleckiego teatru w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego, w adaptacji Huberta Sulimy. Zapowiada się prawdziwe dziwowisko!

Premiera "Frankensteina" w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach już w tę sobotę

Rok 1816 zapisał się w historii jako tak zwany "rok bez lata". Na skutek potężnej erupcji wulkanu Tambora w Indonezji nad globem rozpostarła się gigantyczna chmura dymu, która sprawiła, że słońce tego roku w Europie prawie nie zaświeciło. Mrozy i deszcze niszczyły uprawy na polach, zapanował głód, co z kolei wywołało migracje i kryzys uchodźczy na kilku kontynentach.

Tymczasem 18-letnia Mary Shelley, jej mąż Percy i kilku znajomych, w tym, między innymi Lord Byron spędzali wakacje nad Jeziorem Genewskim. Zamknięci w luksusowej, odludnej willi zabijali czas ogłaszając konkurs na opowiadanie o duchach. Tak powstały: "Wampir" Polidoriego, "Pogrzeb" Byrona i "Frankenstein" Shelley – uznawany za pierwszą powieść fantasy. Jego bohater, bezimienne monstrum, nawiedza naszą kulturę w swych niezliczonych wariacjach i odmianach do dzisiaj. Nie daje nam spokoju wciąż budząc niezrozumienie, strach i konsternację.

W interpretacji Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy "Frankenstein” staje się portalem do innej rzeczywistości, punktem wyjścia do przyjrzenia się człowiekowi w zetknięciu ze zjawiskami niezwykłymi, "nie z tego świata" oraz rodzącymi się w związku z tym, niedostępnymi na co dzień pragnieniami, pytaniami czy energiami. Wracamy do nich chętniej w momentach niepewności, kryzysów – takich jak śmierć bliskich – które zwracają naszą uwagę ku sprawom nieobejmowalnym codzienną logiką, wykraczającym poza to, co obiektywne i racjonalne.

- To nie jest przedstawienie, które ma za zadanie tylko i wyłącznie nas przestraszyć. Jeżeli tam jest coś strasznego, to będzie to wynikać ze sumy elementów, sytuacji. Mnie i Huberta (dramaturga - red.) bardziej interesowała warstwa znaczeniowa "Frankensteina" i to co jest w tej powieści ukryte, przemilczane. Warto przypomnieć, że Frankenstein to nie jest imię stwora, tylko nazwisko stwórcy, więc de facto jest to powieść o stwórcy, a nie o osobnym stworze. U nas ten aspekt jest dosyć mocno zaakcentowany - mówił na wstępie reżyser, Jędrzej Piaskowski.

- Nasz "Frankenstein" to nie taki "Frankenstein" o którym myślimy, czyli zielony potworek z bajek, filmów dla dzieci z elektrodami w głowie, który biega i straszy ludzi. My przeczytaliśmy tę powieść po swojemu. Ona została przekształcona przez film, popkulturę w pewien schemat pod nazwą "zielony, śmieszny stworek", który nas straszy, a w tej powieści jest o wiele więcej ciekawych, inspirujących myśli, które bardzo mocno przystają do naszych myśli. To opowieść o ludziach, którzy w czasach niepokoju, chaosu próbują radzić sobie z nieszczęściami, które ich spotykają. O rodzinie która traci matkę i o momencie, w którym jesteśmy wrzuceni w taki trudny okres. Każdy z nas pewnie kiedyś taki moment przeżył i musimy poskładać siebie na nowo - i jako jednostka, i jako wspólnota. My czytamy to szeroko. Z jednej strony czytamy to jako opowieść o jednostkach, o rodzinie, ale też szerzej - o nas, o społeczeństwie, o wspólnocie, która jest w momencie kryzysu, zastanowienia się co dalej, w momencie pytania - co wobec tego wszystkiego co się dzieje możemy zrobić i gdzie szukać nowych dróg, nadziei? - dodaje twórca adaptacji, dramaturg Hubert Sulima.

Będzie dziwowisko!
Podczas tworzenia spektaklu, twórcy często używali słowa dziwowisko.

- Dziwowisko to wspaniałe staropolskie słowo, którym kiedyś się posługiwano zamiast słowa przedstawienie czy spektakl. Mówiło się "idę na dziwowisko", czyli idę gdzieś gdzie zobaczę rzeczy niesamowite, niestworzone, gdzie mogę przeżyć jakiś wstrząs, gdzie mogę się napatrzeć. Zobaczyć rzeczy, których na co dzień nie widzimy, inne światy, niesamowite postaci. Dlatego przy tym projekcie słowo dziwowisko do nas wraca, bo to taka rzeczywistość, w której możemy zobaczyć rzeczy niestworzone, ale też z premedytacją my pytamy w tym spektaklu o to, jakiej rzeczywistości pod spodem byśmy szukali - dodał dramaturg.

Punktem wyjścia dla twórców przedstawienia jest moment śmierci matki – doświadczenie fundamentalne zarówno dla autorki powieści, jak i jej bohaterów, ale też dla każdej i każdego z nas. Doświadczenie, po przejściu którego nic nie jest już takie, jak wcześniej.

- To połączenie, to marzenie o kimś kogo nie ma, o kimś kto jest jakimś widmem ciążącym nad nami, kogo bardzo kochamy, ale jednocześnie kogo bardzo brakuje. To tęsknota za jakimś "rajem utraconym", którego właściwie do końca nigdy się nie doświadczyło. To nam się wydało jakiś ciekawym kontekstem, który chociaż w powieści bezpośrednio nie występuje, to pod spodem - te emocje, to doświadczenie - to wszystko tam jest - dodał Hubert Sulima.

Elementami, które z całą pewnością nas w tym spektaklu zadziwią to także scenografia, której autorką jest Anna Maria Karczmarska. Olbrzymie serce czy wspaniałe, dziwaczne twarze, tworzące na scenie swoistą bramę to - same w sobie - piękne artystyczne dzieła.

Twórcy i obsada
Przekład przygotował Maciej Płaza, reżyseria - Jędrzej Piaskowski, adaptacja, dramaturgia - Hubert Sulima, kostiumy - Rafał Domagała, scenografia - Anna Maria Karczmarska i Mikołaj Małek, muzyka - Jacek Sotomski, choreografia - Szymon Dobosik, światło - Monika Stolarska, asystentka reżysera - Dagna Dywicka.

W spektaklu "Frankenstein" w następujących rolach zobaczymy: Joannę Kasperek w rolach Mary Wollstonecraft, matki Mamry Shelley, Mateusza Bernacika w roli Wiktora Frankensteina, Dawida Żłobińskiego w rolach Bezimiennego i Sędziego, Jacka Mąkę w rolach Alfonsa Frankensteina, ojca Wiktora i Williama, Niewidomego, ojca Agaty i Feliksa, Ewelinę Gronowską w rolach Justyny Moritz, dalekiej krewnej i podopiecznej Frankensteinów, Muchy Agnieszki, Dagnę Dywicką w rolach Elżbiety Lavenzy, kuzyki Frankensteinów i adoptowanej siostry Wiktora, Agaty, Muchy Żanety, Beatę Pszeniczną w rolach Karoliny Frankenstein, matki Wiktora i Williama, Baronowej Barbary von Krudener, Muchy Stefanii, Sędzi, Wojciecha Niemczyka w rolach Williama Frankensteina, młodszego brata Wiktora, Feliksa, Pszczoły, Sędzi, Andrzeja Platę w rolach: Williama Frankensteina, Muchy.

Inspicjentka - suflerka - Klaudia Sobura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto