Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pies czeka na pana... albo pomoc

redakcja
redakcja
Łukasz Zarzycki
- W czwartek przed naszym blokiem pojawił się pies. Leży na trawniku. Nie można do niego podejść, bo robi się agresywny. Dzwoniłam na policję, ale nie doczekałam się reakcji – mówi Marta Skrzypczyk z ulicy Szkolnej 28 w Kielcach.

- Pies wstaje, gdy się do niego podchodzi i robi się niespokojny. Zadzwoniłam na policję, bo szkoda zwierzęcia. Noce są zimne, ma być mróz i może zamarznąć. Nie doczekałam się reakcji. W piątek chciałam dać mu coś do zjedzenia, ale był agresywny i rzucił się na moją siostrę. Zadzwoniłam ponownie na policję i usłyszałam, że był weterynarz i stwierdził, że psu nic nie jest i nie potrzebuje pomocy. Mam okna wychodzące na trawnik i nie widziałam, aby ktoś podchodził do niego – relacjonuje pani Marta.Potem dodała, że prawdopodobnie, ktoś psa wyrzucił z samochodu, widział to jeden z sąsiadów.Policja zaprzecza, aby ktoś interweniował w sprawie psa.– Nie mamy takiego zgłoszenia ani w czwartek ani w piątek – mówi Damian Szwagierek z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. – Prawdopodobnie ta pani dzwoniła na numer 112, gdzie dyspozytor kieruje rozmowy zależnie od sprawy albo sam zgłasza problem do danej instytucji. Do nas taka sprawa nie trafiła. To jest raczej zadanie dla Straż Miejskiej.- W piątek koło południa mieliśmy kilka telefonów od mieszkańców ulicy Szkolnej. Zgłosiliśmy problem do Schroniska dla Zwierząt w Dyminach, ale niestety tam nie ma wolnych miejsc. Pies nie atakuje ludzi przechodzących chodnikiem, szczeka i podnosi się dopiero, gdy ktoś podchodzi do niego. Niestety to nie jest powód zabrania go do przepełnionego schroniska – przyznaje Wojciech Bafia, zastępca komendanta Straży Miejskie w Kielcach.Schronisko dla Zwierząt w Dyminach jest przepełnione do granic możliwości. Jest w nim 120 miejsc, ale zwierząt o kilkanaście więcej.– Mamy rezerwę na nadzwyczajnie sytuacje, ale psa ze Szkolnej nie można do niej zakwalifikować. W pierwszej kolejności przyjmujemy zwierzęta z wypadku, następnie szczeniaki i matki ze szczeniakami. One nie przeżyją nocy bez pomocy, a zdrowy, dorosły pies da radę. Niestety dla niego nie mamy miejsca. Takich bezpańskich zwierząt w Kielcach jest dużo więcej, szacujemy, schronisko powinno mieć 700-800 miejsc, aby przyjąć wszystkie potrzebujące czworonogi wałęsające się po mieście – wyjaśnia Albert Łosak, zastępca kierownika Schroniska dla Zwierząt w Dyminach. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pies czeka na pana... albo pomoc - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto