Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pani Julia z piątką dzieci przebywa w klasztorze na Karczówce w Kielcach. Ksiądz Oleszko: To są tragiczne losy ludzi wygnanych z domu

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Wideo
od 16 lat
Uciekli przed bombardowaniem mając przy sobie jedynie kilka rzeczy. Do klasztoru na Karczówce w Kielcach przyjechało niemal 50 obywateli Ukrainy, większość to dzieci. - To są tragiczne losy ludzi, którzy musieli opuścić własny dom w obawie o życie – mówi ksiądz wicerektor Karczówki Jan Oleszko.

Pani Julia z piątką dzieci przebywa w Klasztorze na Karczówce w Kielcach. W Ukrainie zostawiła własną mamę

- Wszystkie pomieszczenia w Klasztorze są już w dużej mierze zajęte. Część osób będzie u nas jedynie kilka dni i wyruszy dalej do swojej rodziny i bliskich, inni zostaną dłużej. Próbujemy im organizować to wspólne życie – mówi ksiądz Jan Oleszko.

Ukraińcy, którzy trafili do Klasztoru są w różnym stanie – zarówno psychicznym, jak i fizycznym. - Niektórym musieliśmy zapewnić też pomoc medyczną. Ci ludzie przyjechali do nas z jedną małą walizeczką. Musieli opuścić domy w 20 minut, bo za chwilę miało się rozpocząć bombardowanie. To są tragiczne losy ludzi wygnanych z domu. I dotyczy to też innych nacji – przekazuje ksiądz wicerektor Klasztoru na Karczówce. - Do naszego Klasztoru trafiać też będą moi znajomi Białorusini, którzy uciekli przed reżimem. Wiem też, że są Rosjanie, którzy w Rosji nie chcą już mieszkać. Cały Wschód zmieni się demograficznie. Po wojnie zarówno Polska, jak i Rosja, Ukraina i Białoruś będą inne – dodaje.

Jedną z obecnych mieszkanek Klasztoru na Karczówce jest pani Julia i jej piątka dzieci. - Mój mąż pracuje w Polsce, ale na Ukrainie została moja mama, męża mama i nasze rodzeństwo. Mieliśmy chwilę, żeby tu przyjechać – opowiada pani Julia. - Chciałabym zostać w Polsce, bo tam nie będzie już do czego wracać – mówi ze smutkiem kobieta.

Zobaczcie galerię zdjęć - uchodźcy z Ukrainy na Karczówce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto