Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od lat mieszkanka ulicy Chęcińskiej w Kielcach walczy z grzybem. Obwinia Spółdzielnię "Armatury", ta nie czuje się winna

Redakcja
Od lat trwa konflikt między mieszkanką wieżowca przy ulicy Chęcińskiej 37 w Kielcach, a Robotniczą Spółdzielnią Mieszkaniową „Armatury” w związku z grzybem, który pojawił się w mieszkaniu kielczanki. Każda ze stron podaje inny powód zaistniałej niedogodności.

- Całe życie bardzo dbałam o mieszkanie, wychowałam troje dzieci i nie spodziewałam się tego, że na starsze lata będę przeżywała takie stresy - mówi Elżbieta Matachowska. - Na wszystkich ścianach w moim mieszkaniu pojawił się grzyb, przy mojej alergii i wielu innych chorobach jest on bardzo szkodliwy. Faktycznie grzyb na kuchennej ścianie wygląda fatalnie.

-Mam chore ręce, cierpię na migreny, jaskrę, bóle stawów, nie mam siły ciągle go usuwać - kontynuuje kobieta. - Od tych kłopotów musiałam zacząć brać leki uspokajające. Poza tym ten problem nie dotyczy tylko mnie, ale wszystkich mieszkań na 10 piętrze. Kielczanka jest przekonana o tym, że musi istnieć jakieś inne źródło wilgoci, niż cyrkulacja powietrza. Jak opowiada wszystko zaczęło się w 2004 roku od tego jak zdjęto rurki w mieszkaniach przy suficie, które go ogrzewały, usunięto kaloryfer na klatce schodowej oraz źle wykonano remont dachu i pas podgzymsowy.

Artur Kozub, dyrektor spółdzielni tłumaczy, że dobrze znają tę sprawę, bo bardzo często przychodzą pisma od tej mieszkanki i w związku z tym wysyłają fachowców na kontrole. - Z przeprowadzonego dochodzenia wynika, że my nie przyczyniamy się do powstawania grzyba w tym mieszkaniu, tylko sama lokatorka - uważa prezes. - Otrzymała zalecenia i się do nich nie stosuje. Powinna wietrzyć mieszkanie, częściej czyścić kratki wentylacyjne, nie wyłączać kaloryferów, żeby były zimne, zamontować nawiewniki.
Zdaniem poszkodowanej to są bzdury. - Ja to wszystko robię od dawna, kratki są czyściutkie i nic nie pomaga- podkreśla. - A niektóre zalecenia są absurdalne. Nawiewniki robiły hałas i płynęło z nich zimno, że nie dało się spać. Kazano mi też wyciąć 10 centymetrową szparę w drzwiach wejściowych, żeby docierało do środka powietrze. W Spółdzielni dowiedziałam się, że ma ona 81 tysięcy długu, bo wielu lokatorów nie płaci czynszu i dlatego nie chcą robić remontów, chociaż ja płacę na fundusz remontowy. Poza tym cały pion oszczędza i nie włączają ogrzewania, co podobno ma wpływ na wilgotność w moim mieszkaniu. Balkon też ledwo się trzyma , przy uszczelnieniu go pianką i zamontowaniu obwódki pomógł mi kierownik administracji Krzysztof Wojcieszyński.
Zdaniem Andrzeja i Elżbiety Matachowskiej, aby zlikwidować wilgoć i grzyba zarówno w ich mieszkaniu, jak i lokalach sąsiadów trzeba koniecznie ocieplić dach i ściany wieżowca, poprawić pas podgzymsowy, sprawdzić izolację przeciwwodną. - Czuję się tą walką z grzybem wykończona- mówi.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności


Najpiękniejsze polskie cheerleaderki. Zdjęcia



Praca marzeń. 10 najlepszych ofert pracy



10 najdłuższych małżeństw w świecie show-biznesu



Wille i pałace najbogatszych Polaków. Zobacz, jak mieszkają



Te kraje omijaj szerokim łukiem! Zobacz ranking



Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?


ZOBACZ TAKŻE: Flesz – pszczoły wymierają grozi nam głód

v1">

Źródło: vivi24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto