Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele i rodzice razem dla dzieci. Wystawili "Calineczkę" w WDK w Kielcach

Ewa Łukomska
Aleksander Piekarski
Wspaniała scenografia, pomysłowe kostiumy, świetne kreacje aktorskie, a do tego wpadające w ucho piosenki. O te wszystkie elementy przedstawienia pod tytułem "Calineczka" zadbali rodzice i nauczyciele dzieci ze Szkoły Podstawowej numer 8 w Kielcach, zrzeszeni w Szkolnym Teatrzyku "Kleksik". W środę, 6 grudnia, w Wojewódzkim Domu Kultury, wystawili dla maluchów sztukę, którą widzowie śledzili z zapartym tchem.

"Calineczka" to baśń autorstwa Hansa Christiana Andersena. Opowiada o perypetiach maleńkiej dziewczynki, która ze względu na swoją nieprzeciętną urodę jest rozchwytywana przez przedstawicieli bajkowego świata zwierząt, między innymi Kreta i Chrabąszcza, którzy najchętniej od razu poślubiliby bohaterkę. Mikołajkową sztukę wyreżyserowała Mirosława Maciejewska. Główną, tytułową rolę w przedstawieniu zagrała Beata Borcuch. O jej rękę starali się Piotr Kozłowski w roli Kreta oraz Grzegorz Głogowski w kreacji Chrabąszcza. Jednak na scenie pojawiło się jeszcze wiele innych talentów aktorskich. Uwagę przyciągała dyrektor szkoły Urszula Dulnik, która wcieliła się w postać Jaskółki. Podobnie jak inni bohaterowie sztuki, nie tylko sprawnie recytowała swoje kwestie, ale też śpiewała piosenki.

Obok doskonałego przygotowania aktorów wrażenie robiła również dopracowana w najmniejszych szczegółach scenografia. Zadbał o nią cały sztab scenografów, a wśród nich Małgorzata Śledź.

- To już kolejna sztuka przygotowana przez nasz Teatrzyk. Jak dotąd nauczyciele wystawili dla dzieci "Kopciuszka" w 2010 roku, z kolei rodzice 5 lat później zaprezentowali "Jasia i Małgosię". W tym roku wszyscy połączyli siły by zagrać "Calineczkę". To bardzo lubiana przez dzieci historia - mówi Małgorzata Śledź, dodając: - Tym razem postawiliśmy nie tylko na aktorstwo, ale i zdolności wokalne. Nie bez znaczenia były także umiejętności taneczne. Sztuka pełna jest piosenek i układów choreograficznych - zaznacza scenograf.

Istotnym elementem interpretacji "Calineczki" w wykonaniu Szkolnego Teatrzyku "Kleksik" były również imponujące kostiumy. Co ciekawe, własnoręcznie wykonali je sami aktorzy.

W jaki sposób rodzicom i nauczycielom udało się połączyć siły i stworzyć tak wyjątkowe widowisko?

- Teatrzyk "Kleksik" to już historia naszej szkoły. Pani Maciejewska od ponad 20 lat właśnie w ramach Teatrzyku pracowała z dziećmi. W 2010 roku po raz pierwszy wystąpili nauczyciele, następnie rodzice, a w tym roku - ich wspólny zespół. Muszę przyznać, że pod względem organizacyjnym nie było to łatwe przedsięwzięcie - każdy ma przecież pracę i wiele innych obowiązków - mówi dyrektor Urszula Dulnik.

Próby trwały ponad rok. Początkowo twórcy planowali premierę na 1. czerwca, ale występ przełożono. Później okazało się, że nie ma tego złego...

- To był strzał w dziesiątkę! Mimo trudności, z jakimi po drodze przyszło nam się zmierzyć, a także niedogodnościami spowodowanymi chociażby brakiem prawdziwej sali gimnastycznej, udało się przygotować spektakl. Był to efekt wspólnej pracy - podkreśla Urszula Dulnik. - Nad całością czuwała nasza pani reżyser, czyli Mirosława Maciejewska, którą w kuluarach nazywamy Hoffmanem. To właśnie pani Maciejewska była pomysłodawczynią wystawienia akurat tej konkretnej sztuki. Kiedyś zapytałam, dlaczego chce pracować nad tą baśnią, a ona odpowiedziała po prostu "bo kocham tę bajkę". Bardzo ważne jest też przesłanie "Calineczki" - znajdziemy tam zło i dobro, ale na szczęście wszystko dobrze się kończy - mówi dyrektor szkoły.

Choć nauczyciele i rodzice sztukę przygotowali bez najmniejszej pomocy "z zewnątrz", niebawem może im być potrzebne wsparcie.

- Pojawiła się propozycja, byśmy przedstawienie zaprezentowali także w innych polskich miastach. Gdyby udało nam się znaleźć sponsora, chętnie zapoznalibyśmy z historią Calineczki inne dzieci. Szkoda byłoby wrzucić dekoracje i kostiumy na strych i już ich nie wykorzystać - przyznaje dyrektor szkoły. - Marzy nam się musical, ale zobaczymy, czy uda się te marzenia spełnić. Ważne jest dla nas także, by ludzie zauważyli, że w tej małej "ósemce", gdzieś przy Karskiego, sporo się dzieje - podsumowuje Urszula Dulnik.

18 stycznia w Wojewódzkim Domu Kultury sztukę będzie można zobaczyć ponownie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto