17-latka z Kielc odebrała w środę telefon od mężczyzny podającego się za policjanta. W trakcie rozmowy, odpowiadając na pytania rzekomego funkcjonariusza, przyznała, że jest w mieszkaniu sama i że rodzice trzymają w domu gotówkę. Oszust twierdził, że za chwilę ktoś włamie się do mieszkania, w którym znajduje się dziewczyna i jednym sposobem na ocalenie pieniędzy, jest wyrzucenie ich przez okno policjantom stojącym przed budynkiem.
- To zdumiewające, ale nastolatka mająca kontakt z szeroko rozumianymi mediami elektronicznymi, w których pełno jest informacji o telefonicznych oszustwach, nie zachowała żadnych środków ostrożności. Nie spróbowała zweryfikować, czy ma do czynienia z prawdziwym policjantem, nie skontaktowała się z nikim dorosłym, tylko zebrała oszczędności w różnych walutach (łącznie równowartość około 63 tysięcy złotych), włożyła je do reklamówki i rzuciła nieznajomym stojącym pod oknem – opowiadał młodszy aspirant Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Tego samego dnia w Kielcach oszukana została również 84-latka. Zadzwoniła do niej kobieta podająca się za wnuczkę. Mówiła, że spowodowała wypadek i trafi do więzienia jeśli nie zdobędzie 50 tysięcy złotych na załatwienie sprawy.
- Seniorka uwierzyła. Odwiedziła sąsiadkę, pożyczyła od niej 50 tysięcy, dołożyła do nich swoje 13 tysięcy złotych, a potem, zgodnie z instrukcjami rzekomej wnuczki wyszła na balkon i rzuciła reklamówkę z 63 tysiącami złotych kobiecie stojącej na dole i rozmawiającej przez telefon – relacjonował Karol Macek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?