Zaprezentowanie wyjątkowej tablicy oraz wbicie symbolicznych gwoździ nawiązuje do wydarzenia ze stycznia 1916 roku. To wtedy kielczanie wykupili 563 gwoździe.
Tarcza to nie tylko przedmiot, ale idea, która była realizowana w Galicji i miastach Królestwa Polskiego. Miała pomóc legionistom walczącym na froncie oraz sierotom i wdowom po poległych legionistach. Tarcze były wykonane w prosty sposób. Był to czasy wojny, ograniczeń, reglamentacji i społeczeństwo było biedne. W Kielcach udało się, dzięki tej tarczy, namówić do pomocy ponad 500 osób. To bardzo dużo. W tamtym społeczeństwie, naznaczonym wojną, gdzie ścierały się różne poglądy polityczne, wsparcie idei legionowej bardzo się liczyło
- powiedział doktor Marek Maciągowski, dyrektor Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach.
Na "Tarczy Legionów" znajduje się napis, gdzie powstawała - w przypadku Kielc to inskrypcja "Civitas Kielcensis" oraz wizerunek orła legionowego.
Nie była dziełem sztuki. Jej celem było przede wszystkim zachęcenie kielczan do obywatelskiej postawy
- dodał dyrektor Marek Maciągowski.
"Tarczę Legionów" według oryginalnego rysunku z 1916 roku odwzorował Michał Daranowski ze Stowarzyszenia „Pamięć i Tradycja”. Jej wizerunek został odnaleziony w Archiwum Państwowym w Kielcach.
- Tarcza została wykonana z drewna, najprawdopodobniej tak, jak oryginalna. Niestety nie zachowała się do dnia dzisiejszego. Jedyne, co po niej pozostało to rysunek. Pomysł stworzenia tarczy wziął się z tradycji zaboru austriackiego, gdzie wbijano wykupione wcześniej gwoździe. One miały różną cenę i były różnej wielkości. Tarczę udało się odtworzyć jeden do jednego, bowiem zachowały się jej wymiary. W czasie I wojny światowej za zbiórkę gwoździ w Kielcach odpowiadał Edmund Massalski, a sama tarcza była przechowywana w czytelni biblioteki prowadzonej przez jego siostrę - Stanisławę, która znajdowała się przy ulicy Wesołej - wyjaśnił Michał Daranowski.
Senator Krzysztof Słoń przyznał, że idea jest ważna dla kieleckiej społeczności oraz dla Polaków mieszkających na ogarniętych wojną terenów dzisiejszej Ukrainy.
To ważny gest, a jednocześnie pokazanie, że mieszkańcy Kielc potrafią pomagać. Udowodniliśmy to w latach I wojny światowej. Tak też jest teraz. Akcja przypomina, że potrafimy się dzielić z tymi, którzy są w potrzebie
- powiedział.
Celem wydarzenia jest przypomnienie wyjątkowej idei, która zrodziła się w latach I wojny światowej, a dochód, z puszek ustawionych w sali wystawowej, będzie w całości przeznaczony na pomoc ofiarom wojny - Polakom z Podola.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?