Na ulicy Chęcińskiej w Kielcach zlikwidowano przejście dla pieszych, aby mógł istnieć parking. Czy tego chcieli mieszkańcy?

- W całej sprawie chodzi o bezpieczeństwo osób mieszkających na tej ulicy – głównie dzieci i osób starszych. Z tłumaczeń Urzędu Miasta wynika, że przejścia dla pieszych zostały zlikwidowane, ponieważ znajdowały się zbyt blisko zatok parkingowych . Czegoś tu nie rozumiem, czyli bezpieczniej jest zlikwidować przejście dla pieszych niż pomyśleć nad bezpieczeństwem mieszkających tam osób? Teraz można przekraczać drogę w dowolnym miejscu, ponieważ przejście jest w odległości większej niż 100 metrów. Sklepy są po obu stronach jezdni więc dzieci i dorośli mogą latać z lewej na prawą, jak chcą. I to ma być bezpieczniejsze? Wcześniej dziecko mogło iść do sklepu czy na plac zabaw i wiedziałem, że na pasach przejdzie w miarę bezpiecznie. Teraz musi znaleźć lukę między samochodami, żeby przejść na drugą stronę – absurd. Nie zgadzam się na takie działania. Chcę, żeby moje dzieci mogły przejść bezpiecznie po przejściu, zostać przepuszczone przez pojazdy i miały jakieś szanse na drodze, zamiast szukać luki i przebiegać między samochodami.

Marcin Januchta, rzecznik prasowy prezydenta Kielc wyjaśnia, że działania na ulicy Chęcińskiej to skutek przepisów.
- Zgodnie z przepisami ruchu drogowego przejście dla pieszych nie może się znajdować bliżej niż 10 metrów do zatoki parkingowej a na ulicy Chęcińskiej ten dystans nie był zachowany – wyjaśnia. -Wjazd do zatoki parkingowej został zagrodzony słupkami ale mieszkańcy niszczyli i wyrwali je. W takiej sytuacji konieczna była likwidacja przejścia dla pieszych ze względów bezpieczeństwa, ponieważ parkujące samochody zasłaniały osoby wchodzące na pasy. Innego wyjścia nie było. Te działa nie były naszą inicjatywą ale musieliśmy je podjąć, ponieważ wpłynęła interwencja w tej sprawie.

Dodaje, że trosce o bezpieczeństwo na ulicy Chęcińskiej zamontowano 5 progów zwalniających a dopuszczalna prędkość ograniczono do 30 kilometrów na godzinę.