Ludzie miesiącami żyli z gnijącymi zwłokami za drzwiami mieszkania! Koszmar w bloku w Kielcach
We wtorek, 7 czerwca odwiedziliśmy z kamerą blok socjalny, w którym przez wiele miesięcy leżały zwłoki. W mieszkaniu, w którym zmarł mężczyzna okna były otwarte, ale słodkawy i duszący zapach zgnilizny i tak roznosił się po korytarzu. O pomoc zgłosiła się do redakcji "Echa Dnia" Barbara Rubak, sąsiadka zmarłego mężczyzny, która nie jest w stanie już dłużej żyć w takich warunkach. Kobieta twierdziła, że wielokrotnie prosiła Miejski Zarząd Budynków o interwencję, ponieważ długo nie widziała sąsiada, wyjaśniała, że w pewnym momencie z jego mieszkania zaczęły wychodzić karaluchy.
- Niepokoiliśmy się z sąsiadami i kilka razy zgłaszaliśmy do Miejskiego Zarządu Budynków, że mogło stać się coś złego. Pani z administracji przyjeżdżała, zaglądała przez dziurkę od klucza i mówiła, że kocyk leży na łóżku, więc na pewno wszystko jest w porządku
- wyjaśniała Barbara Rubak dodając, że jak się później okazało, pod kocykiem były zwłoki w stanie rozkładu.
Szczegółowo o sprawie piszemy tutaj: Ludzie miesiącami żyli z gnijącymi zwłokami za drzwiami mieszkania! Koszmar w bloku przy ulicy Grunwaldzkiej w Kielcach!
Urzędnicy nie widzieli problemu, ponieważ czynsz za mieszkanie napływał regularnie, mężczyzna miał najprawdopodobniej ustawione zlecenie stałe z emerytury. Jak relacjonuje pani Barbara, odór był z każdym dniem coraz większy, dlatego mieszkańcy wezwali policję. Kiedy drzwi do mieszkania zostały otwarte, a ciało zostało zabrane, mieszkańcy przeżyli horror, który niestety trwa do dziś.
Z lokalu wychodzą karaluchy
Miejski Zarząd Budynków w Kielcach dezynfekował mieszkanie już dwa razy, ale niestety do tej pory lokal nie został posprzątany. Sąsiedzi zmarłego mężczyzny są załamani, wyjaśniają, że spod jego drzwi wychodzą olbrzymie karaluchy, w wielu mieszkaniach pojawiły się też pluskwy.
- Przecież to jest chora sytuacja. Jak to możliwe, że to mieszkanie do tej pory nie zostało posprzątane skoro rozkładające się zwłoki musiały dosłownie wsiąknąć w kanapę. Jak nic się nie zmieni to wszyscy padniemy tu jak muchy. Ja jestem osobą ciężko chorą, miałam tracheotomię, a wczoraj przez ten smród dostałam takiego ataku kaszlu, że myślałam, że się wykończę
- mówi Barbara Rubak.
Mieszkanka bloku przy ulicy Grunwaldzkiej zaznacza, że sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza
-Jakiś czas temu okno w mieszkaniu, w którym zmarł ten pan zostało zamknięte i naprawdę boję się nawet pomyśleć, co tam się dzieje, podczas takich upałów jakie są ostatnio. Wczoraj ustawiłam pułapki na karaluchy i w kilka godzin złapało się mnóstwo robali i pluskiew
- wyjaśnia oburzona całą sytuacją kobieta.
Posprzątają jeszcze w tym tygodniu
Jak się okazuje, mieszkanie po zmarłym mężczyźnie faktycznie nie zostało jeszcze posprzątane. Andrzej Pająk, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach zapewnił nas jednak, że jeszcze w tym tygodniu wyniesione zostaną wszystkie meble, łącznie z kanapą, lokal ma zostać także posprzątany.
Trzeba zerwać tynki
Warto dodać, że oprócz sprzątania lokalu konieczny będzie także jego generalny remont. Docelowo trzeba będzie zerwać ściany i podłogi, bo zapach rozkładających się zwłok jest bardzo trudno usunąć. Miejski Zarząd Budynków złożył już oficjalny wniosek o zabezpieczenie pieniędzy na ten cel i jeżeli radni przychylą się do niego na najbliższej - planowanej na 23 czerwca sesji to remont ma rozpocząć się niezwłocznie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?