Lokatorzy wymieniają, że zdarzało mu się wybić szybę na klatce schodowej, podpalić wycieraczkę, czy zniszczyć oświetlenie piwnicy. Kolejni mieszkańcy dodają, że zepsuł też domofon, a jak wpadnie w szał to się go czasami boją. Wzywają policję i na jakiś czas jest spokój, ale potem wszystko wraca. – Może ma jakieś zaburzenia, albo coś zażywa – uważają niektórzy. – Nie chcemy mu zaszkodzić, wystarczy, żeby poddał się leczeniu. Boimy się, żeby coś się nie stało. Lepiej zapobiegać, niż uważać, że nic się nie dzieje.
Kiedy pukamy do drzwi młodego mężczyzny otwiera jego matka, ale absolutnie nie chce rozmawiać o zachowaniach syna. – Nie będę się na ten temat wypowiadać – mówi i zatrzaskuje drzwi.
Piotr Pierściński, jeden z trzech zarządców bloku dobrze zna sprawę. - Wszystkie zniszczenia już naprawiliśmy – mówi. – W domofonie były poodłączane kable. Wycieraczka została spalona poza blokiem. Te zachowania wynikają pewnie z jakichś zaburzeń, jesteśmy już po rozmowie z jego mamą. Kobieta ma świadomość, że jej syn musi się leczyć. Nikt nie chce nikogo wsadzać do więzienia, temu mężczyźnie trzeba pomóc. Mamy nadzieje, że uda mu się wyjść na prostą.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?