Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt o zieleń wokół bloku w osiedlu Zacisze w Kielcach. Mieszkańcy urządzili ją i pielęgnują, a spółdzielnia chce pieniędzy

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
Mieszkańcy sami urządzili zieleń wokół bloku a Piotr Łypacz pielęgnuje ją społecznie i z tego powodu ma kłopoty.
Mieszkańcy sami urządzili zieleń wokół bloku a Piotr Łypacz pielęgnuje ją społecznie i z tego powodu ma kłopoty. Archiwum
Do zaskakującej sytuacja doszło w osiedlu Zacisze przy ulicy Szwedzkiej. Mieszkańcy sami dbają o zieleń, kupili rośliny i zrzucili się na sprzęt do pielęgnacji. Spółdzielnia mieszkaniowa „Domator” żąda od nich opłaty za wynajem pomieszczenia, w którym trzymają narzędzie ogrodnicze.

- Mieszkamy tu od 20 lat, w naszej klatce jest 6 rodzin i prawie wszyscy byliśmy zaprzyjaźnieni, jeździliśmy nawet wspólnie na wakacje. Mieszkańcy parteru wspólnie urządzili zieleń przy Szwedzkiej 10. Rodziny kupiły rośliny oraz zrzuciły się na sprzęt do pielęgnacji trawnika, kwiatów, krzewów. Kupiliśmy kosiarkę, podkaszarkę, elektryczne nożyce, grabie, łopaty. Wydaliśmy 1500 złotych. A ja zajmuję się pielęgnacją roślin, nieodpłatnie, bo lubię to i ma duszę społecznika – mówi Piotr Łypacz.

Sprzęt od 20 lat jest przechowywany w małym pomieszczeniu w piwnicy. - Boks ma 1,5 metra powierzchni, jest częścią wspólną i należy do wszystkich lokatorów. Każdy ma do niego klucz, także administracja. Wszyscy byli zadowoleni. Sytuacja się zmieniła, gdy w spółdzielni został zatrudniony wiceprezes i zaczął wprowadzać swoje porządki. Chce mnie obciążyć opłatą za korzystanie z pomieszczenia, które przecież służy wszystkim. Wiceprezes stwierdził, że inni współwłaściciele powinni dostać ode mnie rekompensatę i mam płacić im 1,60 zł miesięcznie dzierżawy i 7 złotych za zużycie prądu. A w schowku nie ma nawet żarówki. Jest to śmieszna kwota i nie wiadomo, jak wyliczona. Nie mogę się na to zgodzić, ponieważ sprzęt nie jest mój ale sześciu rodzin, służy wszystkim i gdzieś musi być trzymany - mówi.

Pan Piotr chce zrezygnować z pielęgnacji zieleni wokół bloku, skoro powoduje to tyle problemów. - Napisem do prezesa, aby mnie zwolnił z tego obowiązku, skoro nie ma gdzie trzymać sprzętu ale nie dostałem zgody. Kompletnie nie rozumiem tej sytuacji. Spółdzielnia zamiast jednoczyć mieszkańców, cenić zaangażowanie we wspólne przedsięwzięcia to skłóca mieszkańców. To wszystko się zaczęło, gdy przeszedł wiceprezes i zaczął wprowadzać swoje porządki. W klatce jest jeszcze jeden schowek i w nim jedna rodzina trzyma rowery. Tak to kiedyś zostało podzielone i wszyscy się zgodzili. Konflikt zaczął się od tego, że wiceprezes chciał wprowadzić opłatę za ten boks a wtedy jego użytkownicy zaczęli się domagać wprowadzenia opłaty także za pomieszczenie, w którym trzymane są narzędzia ogrodnicze. To są dwie różne sytuacja ale wiceprezes widzi to inaczej. Zarząd spółdzielni zachowuje się jak właściciel naszej nieruchomości a jest tylko zarządcą.

Niestety władze spółdzielni mieszkaniowej „Domator” nie chciały się odnieść do tej sytuacji. Wiceprezes Krzysztof Rym przekazał nam za pośrednictwem sekretarki, że nie ma nic dopowiedzenia w tej sprawie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto