Skąd wziął się konflikt? Zarząd Transportu Miejskiego w Kielcach wprowadził w kwietniu i czerwcu remarszrutyzację, czyli zmiany w kursowaniu autobusów. Część linii została zamknięta, a inne zmieniły trasy albo zwiększono częstotliwość kursowania autobusów na nich, aby mogły przejąć pasażerów ze zlikwidowanych tras.
- Mamy dwa kontrakty z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji. Duży obowiązuje do końca 2027 roku i opiewa na 10,2 miliona wozokilometrów rocznie, a mały, kończy się w czerwcu 2021 i dotyczy 2,4 miliona wozokilometrów – informuje rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego, Paweł Jańczyk. - W każdej z umów mamy prawo zwiększyć lub zmniejszyć liczbę wozokilometrów o 10 procent. I skorzystaliśmy z tego prawa w czasie remarszrutyzacji. Zlikwidowaliśmy niektóre linie z dużego kontraktu na przykład „15” i „17”, a dołożyliśmy kursów do linii o numerach zaczynających się od 100 obsługiwanych przez małą umowę. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji jest niezadowolone, ponieważ w obu umowach obowiązują różne stawki za wozokiliometr, które płacimy firmie. Różnica wynosi ponad 1 złoty, tańszy jest mniejszy kontrakt. Nasze działania są zgodne z umowami. Władze Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji są niecierpliwe i nie czekają na trzeci etap zmian, zapowiedzianych na wrzesień. Wtedy zwiększymy liczbę kursów w ramach dużego, lepiej płatnego kontraktu. Jeszcze raz przypominam, że wszystkie zmiany są zgodne z umowami, które podpisały obie strony.
Pracownicy i zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, które jest spółką pracowniczą, ale miasto ma w niej 30 procent udziałów uważają, że zmiany są niekorzystne dla firmy i powodują zmniejszenie jej dochodów. Wystosowali do prezydenta Kielc list z 12 punktami i oczekują ich spełnienia. Grożą strajkiem, jeśli postulaty nie zostaną zrealizowane.
- Załoga oczekuje współpracy przy wprowadzaniu zmian, bo dla nas jest to ważne. Jak mamy planować zakup autobusów, skoro nie uczestniczymy w tworzeniu komunikacji miejskiej – przyznaje Elżbieta Śreniawska, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. – Za poprzedniej władzy byliśmy zapraszani do rozmów. Ostatnie zmiany w rozkładach jazdy, likwidacje linii doprowadziły do tego, że miesięcznie firma traci około 30 tysięcy złotych. Naszym zdaniem przesuwanie kursów między umowami jest sprzeczne z prawem i zamierzamy się dochodzić swoich racji przed sądem.
Pracownicy żądają likwidacji zbyt długich przerw między kursami, kierowcy muszą czekać między nimi od 40 do 60 minut. – To się im wlicza do czasu pracy, za który musimy im zapłacić. A na innych liniach brakuje kierowców – dodaje. - Domagamy się też toalet na pętlach autobusowych.
Zastępca prezydenta Kielc, Arkadiusz Kubiec przyznaje, że współpraca jest konieczna. – Na pewno ten punkt zostanie zrealizowany, rozmowy są konieczne. Nasze działania są zgodne z umowami. Jeśli druga strona nie zgadza się z ich zapisami to zawsze może je wypowiedzieć – przypomina.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Największy aquapark w regionie już na finiszu
Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test | Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku |
Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki | Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz! |
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?