Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kielce nie chcą dalej utrzymywać ośrodka dla chłopców z problemami. Nauczyciele boją się o pracę

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy przy ulicy Dobromyśl w Kielcach.
Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy przy ulicy Dobromyśl w Kielcach. Archiwum
Władze Kielc nie chcą nadal utrzymywać Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego przy ulicy Dobromyśl, ale dementują pojawiającą się od kilku dniu informację o jego likwidacji. - Na pewno nie dojdzie do tego, bo są chętni do jego poprowadzenia w innej formie – mówi wiceprezydent Kielc, Marcin Różycki.

Ośrodek, który działa od 2006 roku jest placówką resocjalizacyjno – wychowawczą, całodobową. Przewidziany jest dla 40 chłopców z problemami w wieku 13-18 lat. Obecnie przebywa w nim 19 podopiecznych. Jest to zbyt mało aby placówka mogła się utrzymać z dotacji przyznawanych na każdego wychowanka. Opiekuje się nimi 33 pracowników między innymi nauczycieli i psychologów. To przede wszystkim kadra jest zaniepokojona planami władz miasta, o których dowiedziała się pokątnie. Pracownicy obawiają się utraty pracy. O pomoc w ratowaniu ośrodka poprosili wiceprzewodnicząca Rady Miasta, Joannę Winiarską.

- A liczba podopiecznych spadła w minionym roku z powodu pandemii. Sądy dużo rzadziej orzekają w tych trudnych czasach skierowanie młodego człowieka z problemami do takiej placówki - mówi Joanna Winiarska, która złożyła interpelacje w sprawie ratowania ośrodka. - Tego typu placówki w kraju mają podobne problemu ale znalazły rozwiązanie. Większość z nich uruchomiła w swoich strukturach (oprócz podstawówek) szkoły ponadpodstawowe. To spowodowałoby zwiększenie liczby kierowanych wychowanków do placówki. Nasz ośrodek jest oceniany jako jeden z najlepszych w Polsce. Po likwidacji przez Starostwo Powiatowe w Podzamczu Chęcińskim i Rembowie nasz ośrodek jest jedynym w okolicy. Może warto pomyśleć o powołaniu szkoły ponadpodstawowej i rozwojem placówki, a nie o jej zamknięciu. Wychowawcy po likwidacji ośrodka nie znajdą w Kielcach pracy w swoim zawodzie, może w wyjątkiem 2,3 osób.

Władze Kielc nie ukrywają, że koszty prowadzenia ośrodka przy tak niewielkiej liczbie wychowanków są bardzo wysokie i wynoszą około miliona złotych rocznie. - W tej placówce nie ma ani jednego dziecka z Kielc, przepisy zabraniają kierowania do młodzieży z problemami wychowawczymi do ośrodka w pobliżu miejsca zamieszkania. Takie jednostki powinny być utrzymywane przez rząd a nie samorząd- wyjaśnia wiceprezydent Kielc, Marcin Różycki. - Ośrodek na pewno będzie działał do 31 sierpnia w obecnej formule. A potem chcemy go przekazać stowarzyszeniu, jest już kilka zainteresowanych jego prowadzeniem. Zachęcamy też pracowników do założenia stowarzyszenia i przejęcia placówki. W takiej strukturze koszty działalności są inne niż w jednostce prowadzonej przez miasto, dużo niższe i utrzyma się bez problemu. Jeśli część kadry starci pracę to na pewno wszyscy nauczyciele znają nową w kieleckich szkołach.

Dodaje, że władze rozważały uruchomienie szkoły branżowej w ośrodku ale to wiąże się z poniesieniem wysokich kosztów bez gwarancji, że zwiększy się liczba wychowanków i tym samym dotacji na nich.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto