- Zbierałam śmieci w altance. Kilka dni temu przyjechała do mnie siostra autem więc zabrałyśmy worki, aby wyrzucić je do kontenera, który miała stać koło świetlicy. Wcześniej była informacja, że pojemnik ze śmieciami został zabrany ale będzie za kilka dni ponownie ustawiony – mówi kobieta. - Gdy brałam śmieci byłam przekona, że już stoi. Niestety nie było go, więc zostawiłam worki, tam gdzie powinien stać kontener. Leżało tam więcej śmieci a tylko swoje dostawiłam. Nagle z krzaków wyskoczył jakiś pan. Kazał zabrać worek. Nie ma pojęcia kto to był. Groził, że wezwie policję. I tak się stało. Policjanci nie słuchali naszych tłumaczeń i wystawili mandat 100 złotych. Takich ukaranych działkowców jest więcej. Co mamy robić ze śmieciami? Płacimy za użytkowanie działki, tam jest opłata za śmieci. Prezeska ogrodu mówi, że mamy wozić śmieci do domu ale nie każdy ma samochód.
Teresa Klatka, nowa prezeska Ogrodu działkowego imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach tłumaczy, że działkowcy słusznie zostali ukarani.
- Śmieci należy wrzucać do pojemników albo zabierać do domu. Kontener systematycznie jest ustawiany na 11, 12 dnia aż się zapełni a potem jest zabierany do opróżnienia. Kosztuje to nas jednorazowo 810 złotych – informuje. - W ubiegłym roku wydaliśmy na usuwanie śmieci 100 tysięcy złotych. To bardzo dużo, za te pieniądze można by zrobić inne rzeczy. W miejscu zbierania odpadów została zamontowana kamera. Zatrudniliśmy pracownika, który pilnuje, aby nikt obcy nie poodrzucał śmieci a działkowcy nie wyrzucali ich, gdy pojemnika nie ma.
Dodaje, że kamery zostały zainstalowane także na ulicy Wschodniej w zatoce parkingowej, gdzie kiedyś stał kontener, ale od dawna go nie ma. Mimo tego działkowcy i inne osoby podrzucają tam worki.
- Staramy są opanować sytuację ze śmieciami i sprawić, aby do naszego kontenera trafiały tylko odpady od działkowców i posegregowane oraz zmieszane, bez bioopadów jak trawa, czy gałęzie. Każdy działkowiec płaci rocznie za użytkowanie działki 140 złotych. Nie ma tam wydzielonej opłaty za śmieci - tłumaczy.
Dzięki kamerom udało się ukrócić podrzucanie odpadów związanych działalnością gospodarczą. - Ktoś systematycznie wywoził na nasz teren worki pełne części samochodowych, ze skrawkami materiałów, starymi telewizorami. Podrzucono tam także olbrzymie ilości ubrań po zlikwidowanym ciucholandzie - mówi prezeska.
Dodaje, że z ogrodu Stefana Żeromskiego wydzieliły się dwa mniejsze ogrody Irys i Hortensja, było to 20 lat temu. - Przez cały czas działkowcy z nich przywozili śmieci do nas i nie płacili za to. Po rozmowach z ich zarządami, Irys wypłacił nam 3 tysiące złotych. Jest to symboliczna kwota ale zawsze coś. Natomiast Hortensja kategorycznie odmówiła zadośćuczynienia a działkowcy z tego ogrodu przy użyciu różnych forteli próbują wciąż podrzucać nam śmieci, ale namierzamy ich - mówi.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?