Jak podkreśla profesor Robert Kotowski, dyrektor Muzeum Narodowego ich ponowne umieszczenie na frontonie dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich - najsłynniejszego zabytku Kielc - to bez wątpienia najbardziej spektakularny moment obecnego etapu remontu zabytkowego gmachu.
- Powoli zbliżamy się do finiszu projektu "Pałac w muzeum, muzeum w pałacu"- mówi dyrektor przypominając, że w ostatnich 12 - 13 latach pałac otrzymał ponad 40 milionów złotych na prace remontowo-konserwatorskie z Ministerstwa Kultury i samorządu województwa świętokrzyskiego. - Dzięki tym pieniądzom możemy przywracać, zabezpieczać i konserwować elementy pałacu. Przetrwał on niemal w nienaruszonym stanie, ale długo nie był udostępniany publiczności. Zmieniło to dopiero umieszczenie w nim Muzeum Narodowego. Dzisiaj obiekt ten, jedna z najlepiej zachowanych rezydencji epoki Wazów, jest wpisany jest na listę Pomników Historii.
Projekt dobiega końca: niedawno po remoncie otwarto galerię malarstwa, z konserwacji wróciły cenne tapiserie, finiszuje konserwacja ostatniego, trzeciego stropu ramowego, zabiegom poddano także salę portretową z kolekcją wizerunków biskupów, założono także instalacje przeciwwłamaniowe, przeciwpożarowe. Pozostało dokończenie odnowienia elewacji na skrzydle północnym i wschodniej ściany pałacu. Ostatnim akcentem będzie założenie instalacji antyterrorystycznej.
Dyrektor Kotowski zapowiada, że pod koniec listopada lub na początku grudnia zaprosi na uroczyste otwarcie pałacu po tym długim remoncie.
Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski ciesząc się z postępu prac, dziękował obecnemu na spotkaniu posłowi Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofowi Lipcowi, bo to jego zaangażowanie sprawiło, że województwo otrzymuje pieniądze na działania w zakresie kultury i dziedzictwa narodowego.
Bez tego wsparcia symboliczny powrót posłów nie byłby możliwy. Przypomnijmy ich historię.
Jakub Zadzik, biskup krakowski i fundator pałacu był postacią niepowszednią. Kilka lat sprawował urząd Wielkiego Kanclerza Koronnego, był więc najbliższym współpracownikiem króla, można powiedzieć, że był połączeniem dzisiejszego premiera z ministrem spraw zagranicznych i wewnętrznych. Projektując swoją siedzibę postanowił upamiętnić dwa najważniejsze jego zdaniem dokonania dyplomatyczne: zawarcie w 1634 roku pokoju z Rosjanami w Polanowie oraz rozejm ze Szwedami w 1635 roku w Szumskiej Wsi. Warunki obu były korzystne dla kraju, ale w efekcie rozejmu Władysław IV Waza tracił prawa do tronu szwedzkiego, co nie przypadło mu do gustu. Zdymisjonował więc kanclerza, elegancko awansując go z biskupa chełmińskiego na krakowskiego.
Zadzik na frontonie pałacu umieścił posłów szwedzkich Oxenstierna oraz Brache i moskiewskich: Lwowa oraz Szeremetiewa. Zdobiły one elewację pałacu od XVII wieku. W II połowie XIX wieku, po powstaniu styczniowym Rosjanie pałac zamienili na siedzibę urzędu gubernialnego, zniszczyli wtedy wiele elementów architektonicznych pałacu między innymi obcięto wieże, rozbito posągi posłów. Z wnętrza pałacu zniknął strop ramowy z malowidłem przedstawiającym Pakta i traktaty moskiewskie.
Ponieważ nie zachował się szczegółowy opis figury posłów trzeba było odtworzyć posiłkując się m.in. zdjęciami (najstarszymi wykonanymi w Kielcach, kiedy to posągi zdobiły jeszcze pałac). Projekty konsultowano ze specjalistami z zakresu sztuki, rzeźby i ubiorów. Rzeźby wykonał Grzegorz Świerczyński. Mają trzy metry wysokości a każda waży tonę. Można je już oglądać - posłowie szwedzcy stoją na południowej części elewacji, rosyjscy od strony północnej.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
