- Około godziny 10 rano, kiedy jedliśmy z żoną śniadanie, zadzwonił telefon, kobieta przedstawiła się jako pracownica poczty i zapytała, czy do godziny 13 będę w domu, bo są do mnie dwie przesyłki polecone - mówi roztrzęsiony 90-letni mężczyzna.
- Potwierdziłem, że będę na nie czekał. Potem okazało się, że ta pani też była w zmowie z przestępcami, bo po chwili żona odebrała drugi telefon od policjanta, który przedstawił się imieniem i nazwiskiem oraz poinformował, że pracuje na komisariacie przy ulicy Kusocińskiego w Kielcach, podał numer swojej legitymacji służbowej i powiedział, iż nasze mieszkanie i cały blok jest pod obserwacją – opowiada wstrząśnięta 85-letnia żona.
– Dodał, że od tej pory nie możemy odbierać żadnych telefonów, ani rozmawiać z nikim, bo nasze mieszkanie jest namierzone przez mafię. Zapytał mnie, ile mamy lat, jakie są numery naszych telefonów komórkowych, dodał, że jeden jest nienaładowany i tak rzeczywiście było, spytał, do jakiego banku należymy i z dokładnością co do złotówki wymienił, ile pieniędzy wypłaciliśmy niedawno z banku. Tym byliśmy najbardziej zszokowani, skąd on o tym wie, odpowiedział, że 10 pracowników z kieleckich banków jest skorumpowanych. Już są namierzeni i będą zwolnieni. Kwota doskonale się zgadzała, tym mnie zmylił. Następnie policjant powiedział, żebym zweryfikowała jego tożsamość, zadzwoniła pod numer 997 lub 112 i sprawdziła jego dane, czy faktycznie jest policjantem. Tak też uczyniłam, a tam człowiek, podający się za starszego inspektora z Centralnego Biura Śledczego potwierdził, że taki policjant istnieje - dodaje 85-latka.
Małżonkowie mówią, że byli porażeni tymi wieściami, a za chwilę otrzymali kolejny telefon, dzwoniący mężczyzna przedstawił się jako prokurator, podał imię i nazwisko, poinformował ich, że zaraz przyjedzie pod ich blok policyjny radiowóz, kobieta ma do niego wsiąść i wpłacić do banku wszystkie oszczędności, bo nie można ich zostawić w mieszkaniu, a telefony są na podsłuchu.
W tym czasie na szczęście zadzwoniła do nich córka i kazała natychmiast rozłączyć się z policjantem, który rozmawiał z jej matką prawie godzinę. – Nic z tego nie rozumiem, skąd ci ludzie wiedzieli, ile wypłaciłam pieniędzy z banku - to mnie najbardziej intryguje - mówi kielczanka. – Chcielibyśmy z mężem, żeby prawdziwi policjanci rozszyfrowali, o co w tym wszystkim chodzi. Jak w taki bezwzględny i przemyślany sposób można oszukiwać starszych ludzi - dodaje.
Sprawa została zgłoszona na policję.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?