Jest jedną z trzech w naszym kraju. Powstanie tak dużej fermy owadów wymagało 19 lat pracy, której nigdy nie jest mało, ogromnych nakładów finansowych i jeszcze więcej cierpliwości i pasji. A zaczęło się właśnie od niej. Od zamiłowania do zwierząt egzotycznych i nietypowych. W końcu Paweł Jałowicz wypracował bardzo dobre, autorskie metody, a o prowadzonej hodowli dowiedział się jeden kolega potem drugi, aż w końcu sklepy zoologiczne i tak liczba zamówień zaczęła się zwiększać.
– Dzisiaj tych zamówień mam bardzo dużo. Po owady zgłaszają się zarówno osoby prywatne jak i sklepy zoologiczne z całej Polki. Miesięcznie z mojej hodowli wyjeżdża około milion sztuk różnych gatunków, które są pokarmem dla innych stworzeń m.in. jaszczurek, agamy, pająków, węży, ptaków i jeży – mówi Paweł Jałowicz.
Jak się okazuje nie tylko zwierzęta stołują się u pana Pawła. Niedawno przybyło klientów, którzy poszukują egzotycznych owadów jako pokarm dla... siebie.
– To wyszło przypadkiem podczas rozmowy z klientem, który mówi, że chce kupić owady po to, żeby je jeść, ponieważ są bardzo zdrowe – wyjaśnia właściciel podkaliskiej hodowli.
Okazało się, że po owady zgłaszały się nawet restauracje, które na specjalne życzenie serwują swoim gościom takie to nietypowe przysmaki.
Więcej przeczytacie w dzisiejszej Ziemi kaliskiej. Zachęcamy do lektury
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?