Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna sytuacja kielczanina. Podróżował z zakażonym koronawirusem i... od kilkunastu dni czeka na test uwięziony w wynajętym mieszkaniu

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
W bardzo trudnej sytuacji znalazł się pan Henryk Dziewięcki z Kielc. Mężczyzna prawie dwa tygodnie temu wrócił z Anglii i do tej pory czeka na wykonanie testu na koronawirusa. Jak przekazuje, sytuacja jest o tyle poważna, że na pokładzie samolotu, którym wracał do Polski przebywała… osoba zakażona koronawirusem.

Pan Henryk zgłosił się do naszej redakcji z dużym problemem. Jego okres kwarantanny powoli się kończy, a on wciąż nie wie czy nie zagraża własnej rodzinie. - Do Londynu wyleciałem na tydzień, by świętować urodziny wnuczki. Okazało się, że muszę wrócić wcześniej, ponieważ późniejsze loty zostały odwołane. 17 marca wsiadłem na pokład samolotu. Już wcześniej wiedziałem, że mogę być zakażony, dlatego powrót do domu nie wchodził w grę. Moja żona przyjmuje insulinę i jest w grupie ryzyka. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby przeze mnie stało się coś jej lub synowi – podkreśla nasz rozmówca.

Po wylądowaniu w Polsce pan Henryk przeszedł wszelkie procedury, takie jak wypełnianie formularzy i mierzenie temperatury. Następnie wrócił do Kielc. - Gdy wysiadłem z pociągu to zwątpiłem. W Anglii na tamten czas nikt się nie przejmował koronawirusem. Ludzie spotykali się w pubach, imprezowali i cieszyli życiem. W Kielcach przeżyłem szok. Było całkowicie pusto, krajobraz jak po apokalipsie. Zapytałem taksówkarza i on mi wyjaśnił, że w Polsce zostały wprowadzone pewne ograniczenia. Myślę, że to dobrze, że ludzie wzięli je sobie do serca, by uniknąć scenariusza jak z Włoch – opowiada mężczyzna.

- Wynająłem wcześniej mieszkanie, by nie wchodzić do rodziny. Syn z okna rzucił mi klucze, pojechałem na miejsce i się rozpakowałem. Po kilku dniach zadzwoniono do mnie z Sanepidu. Opowiedziałem wszystko zgodnie z prawdą, a kobieta z którą rozmawiałem powiedziała, że przysługuje mi test, zwłaszcza, że na pokładzie samolotu, którym wracałem była osoba zakażona. Powiedziano mi, że w ciągu 3-4 dni podjedzie specjalny bus i zostanie pobrana ode mnie próbka. Cierpliwie czekałem aż do soboty, 28 marca. Zorientowałem się, że wkrótce skończy mi się kwarantanna, a ja wciąż nie wiem czy mogę wrócić do domu – zaznacza pan Henryk.

Jak przekazuje, przez kilka godzin on na zmianę z żoną próbowali dodzwonić się do stacji. Gdy w końcu się udało, pan Henryk zapytał dlaczego wciąż nie zjawił się nikt, kto pobrałby od niego wymaz. - Powiedziałem, że byłem na jednym pokładzie z osobą zakażoną, a pani w słuchawce zapytała kto to potwierdził. A przecież wcześniej rozmawiałem też z osobą pracującą w Sanepidzie. Poza tym mam maila, w którym jest taka informacja. Ostatecznie zapewniono mnie, że w ciągu trzech dni bus przyjedzie. Ale szczerze nie wiem czy w to wierzyć. Ja tylko chcę wiedzieć czy jestem zdrowy i mogę wrócić do żony i syna. Nie wrócę dopóki nie będę pewien, ponieważ nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby stała się jakaś tragedia – dodaje pan Henryk.

Skontaktowaliśmy się z Ewą Łukomską, rzeczniczką prasową wojewody świętokrzyskiego. - Spisałam dane pana i na pewno przekażę tę informację do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej – podkreśliła.

Zobacz także:Koronawirus w Świętokrzyskiem? [RAPORT NA BIEŻĄCO]

Polecamy: Epidemia koronawirusa - raport minuta po minucie najnowszych informacji dotyczących wirusa w Polsce i na świecie

Ważne telefony: Koronawirus w Świętokrzyskiem. Gdzie dzwonić po pomoc i informacje? Ważne telefony

Pobierz bezpłatną aplikację Echa Dnia i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto